Zdaniem analityków inwestorzy rynków wschodzących źle oceniają fundamenty gospodarcze swoich krajów i zbyt nerwowo reagują na doniesienia z USA. – Mimo że wzrost rynków wschodzących osłabi się w 2009 r., recesja nie powinna ich dosięgnąć – ocenia Jonathan Garner, szef strategów ds. rynków wschodzących w londyńskiej siedzibie Morgan Stanley.

Nastroje jednak nie są najlepsze. W piątek giełda turecka w ciągu dnia spadła o prawie 6 proc., a administracja giełdy rosyjskiej wstrzymała handel na ponad godzinę, kiedy indeks RTS spadł o ponad 7 proc. W konsekwencji spadków na giełdach indeks Morgan Stanley Capital International (MSCI EM) grupujący giełdy z rynków wschodzących spadł w połowie dnia w piątek o 1,86 proc. do najniższej od lipca 2006 r. wartości 745,41 pkt. Według analityków tydzień zapowiadał straty, ale nie w takiej skali. – Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją z rynków zewnętrznych, ale sentyment w Ameryce Łacińskiej nie spadł do najniższego poziomu, który obserwowaliśmy półtora tygodnia temu – mówił w poniedziałek Enrique Alvarez, szef strategów rynków Ameryki Łacińskiej z firmy badawczej IDEAglobal.

Miniony tydzień pokazał również postępujące osłabienie gospodarcze w Czechach i na Węgrzech, gdzie opublikowano niższe od oczekiwanych dane o bilansie handlowym. – To pokazuje, że strefa euro też zwalnia i tu w środkowej Europie nie jesteśmy odizolowani od kryzysu – stwierdził David Marek, główny ekonomista w Patria Finance, czeskim banku inwestycyjnym.Czeski indeks PX50 w ciągu tygodnia spadł o 5,43 proc., a węgierski BUX o 1,7 proc. Tygodniowa zmiana WIG20 to -2,41 proc.