Do końca października produkcja ropy przez kraje OPEC będzie wynosiła 28,8 mln baryłek dziennie. Później spadnie o 1,5 mln.
Decyzja podjęta w piątek jest rozwiązaniem kompromisowym. Członkowie kartelu zdawali sobie sprawę, że wpływ na cenę daje im tylko zmniejszenie produkcji o nie mniej niż 2 mln baryłek. Wczorajsza wycena baryłki – 62,71 dol. w transakcjach miesięcznych – uwzględniała już niższy poziom produkcji.
Zbyt duża redukcja limitów byłaby postrzegana jako skrajna chciwość jedynych krajów na świecie, które nie zostały dotknięte głębokim światowym kryzysem. Pozostawienie dotychczasowych limitów z kolei to wbicie sobie samemu noża w plecy i powrót do niekontrolowanego spadku cen, którego końca nie można obecnie przewidzieć.
Tegoroczne ceny ropy spadły już o ponad 57 proc. od rekordowego notowania z 11 lipca, gdy za baryłkę surowca Brent płacono 147,27 dol. Tylko wczoraj ceny obniżyły się aż o 7,7 proc.
– OPEC zaoferował rynkowi całą swoją amunicję – mówił wczoraj Robert Laughlin, diler z rynku ropy w Londynie.