W tym roku wyższe obroty niż w październiku zanotowano tylko w styczniu. W ubiegłym miesiącu wartość obrotów akcjami na warszawskiej giełdzie przekroczyła 35 mld zł. Oba miesiące łączy jeszcze jedno – paniczna wyprzedaż akcji przez część inwestorów.
W styczniu WIG20 stracił 14,6 proc., a w październiku aż 23,4 proc. Jednak tym razem aktywność krajowych inwestorów była znacznie mniejsza. – Udział w obrotach domów maklerskich obsługujących zagranicę potwierdza przypuszczenia, że to ta grupa inwestorów wyprzedawała ostatnio polskie aktywa – tłumaczy Dariusz Wareluk, szef maklerów DM IDMSA. Analitycy podkreślają, że w listopadzie ciężko liczyć znów na wysokie obroty, bo globalni gracze szybko nie wrócą na polski rynek.
W ostatnim miesiącu najwięcej akcji zmieniło właściciela za pośrednictwem domu maklerskiego DM BZ WBK, który z udziałem na poziomie 13,1 proc. symbolicznie wyprzedził ING Securities, wcześniejszego lidera rynku. – Decydujący o naszym obrocie był udział międzynarodowych inwestorów – mówi Ryszard Czerwiński, wiceprezes DM BZ WBK.
Do czołówki wbił się KBC Securities, który od pewnego czasu systematycznie umacnia swoją pozycję. – Liczymy, że listopad również będzie udany. Docelowo chcemy być co najmniej trzecim brokerem na polskim rynku – podkreśla Dariusz Stasiak, dyrektor operacyjny KBC Securities.
Na rynku zwiększa się również liczba aktywnych zdalnych członków giełdy (biur maklerskich operujących spoza Polski). W całym 2007 r. obroty zdalnych członków giełdy w Warszawie wzrosły ponadtrzykrotnie i wyniosły 23,5 mld zł wobec 6,9 mld zł w 2006 roku. W tym roku tylko do końca października ich obroty sięgnęły 25,7 mld zł, mimo że ruch na całym rynku jest zdecydowanie mniejszy niż przed rokiem. Co ciekawe, w październiku transakcje o wartości 3,8 mln zł zrealizował nawet znacjonalizowany, trzeci pod względem wielkości bank islandzki – Glitnir.