Frank Jackson, członek zarządu Aurelian Oil & Gas liczy, że że nowoczesna technologia wierceń na dużych głębokościach, stosowana od kilku lat na Morzu Północnym i w Zatoce Meksykańskiej, sprawdzi się także w Polsce. Chodzi o odwierty na głębokości poniżej 4 tys. metrów, które dają możliwość rozszczelnienia skał, przez co złoże nadaje się do eksploatacji. Frank Jackson uważa, że nie ma powodów, by ta technologia nie sprawdziła się w Polsce, ale przyznaje jednocześnie, że dopiero na przełomie tego i przyszłego roku okaże się, jak bardzo jest efektywna.
Wszystko zależy bowiem od dwóch odwiertów, które przygotowuje Aurelian – pierwszy na przełomie maja i czerwca, drugi – późną jesienią. Każdy pochłonie po 20 mln euro. – Nawet gdyby się okazało, że pierwszy odwiert będzie mniej udany, to przy drugim powinniśmy osiągnąć spodziewane rezultaty – mówi „Rz” Frank Jackson. Eksperci przyznają, że technologia, proponowana przez Aurelian może być skuteczna, ale wiele zależy od trafności wyboru miejsca wiercenia.
Aurelian liczy, że w przyszłym roku ze swojego złoża, na które ma koncesję w rejonie Poznania (okolice Kostrzyna), będzie mogła dostarczyć ok. 70 mln m3 gazu do odbiorców w Wielkopolsce. Ok. 2013 r. wydobycie ma wzrosnąć nawet do ponad pół miliarda m3. Eksperci jednak twierdzą, że nikt nie może dać gwarancji osiągnięcia przez Aureliana tak dużej produkcji. Zwłaszcza że plan tej firmy jest ambitniejszy niż zamierzenia największej spółki gazowej w Polsce – PGNiG. Chce on bowiem zwiększyć eksploatację z obecnych 4,2 mld m3 rocznie do 4,5 mld w 2011 r. Aurelian byłby więc drugim po PGNiG największym producentem gazu w kraju. Zdaniem ekspertów jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz.
Jak duże złoża są w rejonie objętym koncesją, będzie wiadomo w lutym, gdy zakończą się analizy badań sejsmicznych. Wstępnie firma oszacowała je na ponad 5 mld m3.
Aurelian chce na wszystkie prace, czyli odwierty i budowę rurociągu oraz zakładu odazotowania gazu, wydać ok. 350 mln euro.