Wyniki finansowe PLL LOT za 2008 r. będą fatalne. Na początku marca ma się odbyć posiedzenie rady nadzorczej, a potem WZA. Według naszych informacji niewykluczone jest wówczas kadrowe trzęsienie ziemi w spółce, a stanowisko może stracić nawet przewodniczący rady Jacek Kseń.
Według informacji „Rz” na samych transakcjach zabezpieczających na paliwo (ustalonych na poziomie 110 dol. za baryłkę, gdy tymczasem dziś kosztuje ona 44 dol.) narodowy przewoźnik stracił w ubiegłym roku 300 mln zł. I małą pociechą jest, że błędy w przewidywaniu jego cen popełniło wiele linii lotniczych, tak znaczących jak np. Ryanair czy azjatycki Cathay Pacific. Mimo wszystko obydwie linie utrzymają swoje wyniki na plusie. Tymczasem najczęściej podawana nieoficjalna wysokość strat Lotu w 2008 r., wliczając transakcje zabezpieczające, może sięgnąć nawet pół miliarda złotych. Zarząd spółki nie chciał tego komentować. Sytuacja drastycznie pogorszyła się w II półroczu, gdy ropa zaczęła tanieć – do czerwca 2008 r. LOT miał 130 mln zł strat. Tymczasem za 2007 r. wynik netto spółki wyniósł 161 mln zł, zaś za 2006 – 539,8 mln, choć to akurat wynikało m.in. ze sprzedaży części nieruchomości.
Narodowy przewoźnik także początku roku nie może zaliczyć do udanych. W styczniu na zazwyczaj dochodowych połączeniach atlantyckich udało się zrealizować 40 proc. zakładanego planu, a wynik na trasach krajowych sięgnął 70 proc.
– To sytuacja wręcz dramatyczna – uważa Adrian Furgalski, ekspert rynku transportowego. Jego zdaniem spółce jeszcze w tym roku może grozić bankructwo. Podobne prognozy ogłaszał jeszcze w II połowie 2008 r. Douglas McNeal z brytyjskiej firmy konsultingowej Blue Oar, wymieniając naszego przewoźnika w gronie ok. 50 firm zagrożonych upadłością. LOT może uratować jedynie prywatyzacja, jednak kryzys sprawił, że zainteresowany wcześniej zakupem udziałów prezes Lufthansy Wolfgang Mayrhuber teraz się do tego nie pali.
– Czasy są trudne. Kupujemy nowe samoloty, liczbę połączeń dostosowujemy do popytu, stworzyliśmy nową linię we Włoszech i kończymy dwa duże przejęcia. Na razie nie jesteśmy zainteresowani nowymi transakcjami – tłumaczył „Rz” pod koniec grudnia 2008 r. Co gorsza, wprowadzenie Lotu na giełdę nie ma w tej chwili sensu, a na jego dokapitalizowanie nie wyrazi zgody Bruksela.