W styczniu łączna produkcja pojazdów osobowych i dostawczych sięgnęła niecałych 57,9 tys. sztuk. To o prawie 2,8 tys. pojazdów więcej niż w grudniu 2008. Ale też o 33,6 proc. mniej niż rok temu – wyliczył Instytut Samar.
Tak znacznego miesięcznego spadku produkcji nie było w Polsce od lat. W najgorszych w ostatnim czasie miesiącach – listopadzie i grudniu 2008 r. – spadki sięgały odpowiednio 27,2 i 26,05 proc. A jeszcze w połowie 2008 r. notowaliśmy wzrost sięgający 36 – 43 proc.
– Nie wykluczam, że luty i marzec przyniosą jeszcze większe spadki niż styczeń – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru. – Wiele zależy od skuteczności wprowadzanych przez kolejne kraje europejskie dopłat do wymiany samochodu na nowy. Po Francji, Niemczech czy Austrii rozwiązanie to wprowadzają kolejne państwa, ostatnio Włochy. A jednorazowe wsparcie sięga nawet 5 tys. euro – przypomina. – Jeśli klienci uznają, że to atrakcyjna propozycja, to w niektórych krajach spadkowy trend sprzedaży nowych aut może się odwrócić. Wówczas rosłyby zamówienia także na produkcję w polskich fabrykach – uważa Drzewiecki. Wszak ponad 97 proc. polskiej produkcji trafia na eksport, głównie do Europy Zachodniej.
Na razie z kryzysem najlepiej radzi sobie tyski zakład Fiata. Liczony rok do roku spadek produkcji był tu wielokrotnie mniejszy niż u konkurentów. A w porównaniu z grudniem zanotowano nawet wzrost. Dzięki temu udział Fiata w polskim rynku produkcji przekroczył 63 proc.
Największe kłopoty dotyczą gliwickiego zakładu GM, gdzie powstają ople. Przestoje w fabryce oraz ograniczenie z trzech do dwóch zmian sprawiły, że w porównaniu z grudniem spadek produkcji sięgnął 23 proc., ale licząc rok do roku – już ponad 70 proc.