Co najmniej kilka dużych kancelarii prawniczych otrzymało w ostatnich tygodniach zlecenie przygotowania pozwów przeciw menedżerom, którzy angażowali swe firmy w transakcje opcyjne – dowiedziała się „Rz”. Akcjonariusze chcą nie tylko pozbyć się lekkomyślnych zarządzających, ale również odzyskać choć część straconych na opcjach pieniędzy.
– Konieczność zapłaty odszkodowania, często powyżej miliona złotych, może być wyrokiem dożywocia dla menedżera – mówi Dawid Zdebiak, radca z kancelarii Gujski & Zdebiak.
[wyimek]9 mld złotych mogą stracić polskie firmy na opcjach. Dla porównania – to prawie 10 proc. zysków za 2007 r.[/wyimek]
Pieniądze zamierza odzyskać m.in. inwestor giełdowy Zbigniew Jakubas. – W imieniu spółki Feroco pracujemy nad pozwem o odszkodowanie przeciwko byłemu członkowi jej zarządu – potwierdza adwokat Przemysław Maciak z poznańskiej kancelarii Sójka & Maciak. – Tę osobę zwolniono dyscyplinarnie za przekroczenie uprawnień przy podpisywaniu umowy opcji walutowych. Zarząd i akcjonariusze zdecydowali się dochodzić pieniędzy, choć już wiadomo, że menedżer nie będzie w stanie zapłacić tak wysokiego odszkodowania. Roszczenia spółki mogą sięgnąć 100 mln zł.
Podobne sprawy wszczęły też inne firmy. Spółka telekomunikacyjna Długie Rozmowy SA zwolniła członka zarządu, gdy Bank Millennium zażądał 6 mln zł należności z opcji. Dwaj inni członkowie zarządu sami zrezygnowali z funkcji. – Udało nam się zawrzeć ugodę z bankiem i spółka wyszła już na prostą. Teraz rozważamy odzyskanie pieniędzy – czekamy na opinię prawną, czy jest to możliwe – mówi Jacek Impert, prezes spółki. Pozwów nie wyklucza też resort skarbu – wobec zarządów państwowych firm korzystających z opcji. – Na razie nie mamy jednak podstaw do podobnych działań – mówi rzecznik MSP Maciej Wewiór.