Wciąż nie wiadomo, czy i na jakich zasadach ARP może rozwiązać kontrakt z firmą Work Service, członkiem konsorcjum, które organizowało program zwolnień monitorowanych dla odchodzących z pracy stoczniowców. Inicjatywa wyszła od Work Service. Wczoraj zarząd ARP czekał na pisemne oświadczenie tej spółki o zamiarze odstąpienia od umowy. Tymczasem wieczorem wrocławska firma zmieniła zdanie i zasugerowała ARP dalszą współpracę po renegocjacji umowy, twierdząc, że nie naruszyła prawa.
Prawnicy przez cały dzień głowili się, w jaki sposób zminimalizować skutki wypowiedzenia umowy. Na dodatek w czwartek do ARP weszli przedstawiciele CBA. Sprawdzają, czy przy wyborze konsorcjum DGA-Work Service poza przetargiem nie doszło do nieprawidłowości. Wewnętrzny audyt ich nie wykazał.
[wyimek]540 mln zł będzie kosztować budżet finansowanie sprzedaży majątku obu stoczni[/wyimek]
Współwłaścicielem Work Service jest były senator Platformy Obywatelskiej Tomasz Misiak, który złożył we wtorek rezygnację z członkostwa w Klubie Parlamentarnym PO oraz w partii. Misiak jako szef Senackiej Komisji Gospodarki miał wpływ na kształt stoczniowej specustawy określającej tryb sprzedaży majątku zakładów w Gdyni i Szczecinie.
Czy w ARP polecą głowy? – Na razie nie planujemy zmian personalnych – mówi Maciej Wewiór, rzecznik MS, dodaje jednak, że wiele zależy od wyników śledztwa CBA. Przetasowania w ARP, która koordynuje sprzedaż stoczniowego majątku, mogłyby dodatkowo utrudnić Polsce wywiązanie się z zobowiązań wobec Komisji Europejskiej: do 9 czerwca stocznie mają zostać zlikwidowane, a ich pracownicy zwolnieni.