Już niedługo w Polsce zakazana będzie reklama gier cylindrycznych, kości, kart pokera, automatów i zakładów bukmacherskich. – Dozwolone jest reklamowanie nazwy firmy. Ale nie będzie wolno propagować zalet gier i zakładów oraz wyliczać, ile i gdzie można wygrać – mówi Witold Lisicki, rzecznik Służby Celnej, która od 1 stycznia nadzoruje rynek gier losowych. Odpowiednie zapisy mają się znaleźć w kodeksie karnym skarbowym, które wprowadzi nowelizacja ustawy o grach losowych. Służba Celna dostanie ponadto więcej uprawnień pozwalających ścigać nielegalny hazard. Prawdopodobnie w przyszłym miesiącu zmianami w przepisach zajmie się Rada Ministrów.
Czy okażą się skuteczne? Do tej pory walka z hazardem internetowym skazana była na niepowodzenie. Organizujące go firmy lokują serwery w innych krajach. A reklamodawcy internetowej ruletki czy pokera, wykupując bannery na meczach piłkarskich czy zawodach narciarskich, umieszczają na nich głównie swoją nazwę.
Biznes błyskawicznie się rozwija. Szacuje się, że w Polsce jest już ok. 400 tys. aktywnych internetowych graczy, a obroty mogą sięgać od jednej czwartej do ponad połowy wartości rynku hazardu legalnego. Dlatego eksperci są sceptyczni. – Firmy zajmujące się hazardem będą dalej reklamować swoje logo, a nie gry. Trudno także ścigać graczy, bo internetowy hazard już jest zakazany, a nikogo do dziś za to nie ukarano – twierdzi Błażej Bulski z branżowego portalu e-play.
Tymczasem przygotowywanych zmian w przepisach bardziej obawiają się legalne kasyna i firmy bukmacherskie. Nowelizacja ustawy o grach i zakładach wzajemnych ma bowiem wprowadzić 10-procentowe dopłaty w kasynach, loteriach, bingo, wyścigach konnych, a nawet audiotele. Kto będzie chciał wydać na żetony lub zakłady 100 zł, w rzeczywistości zagra za 90 zł. Resztę zabierze dopłata na rozwój sportu i turystyki. Ministerstwo Finansów liczy, że uda się w ten sposób zgarnąć 400 mln zł rocznie. Z kolei kasyna boją się, że takie rozwiązanie skłoni część graczy do ucieczki w internetową szarą strefę. – Obok anonimowości i możliwości grania bez wychodzenia z domu będą mieć dodatkowy argument braku podatków – twierdzi przedstawiciel sieci kasyn.
Legalna branża boi się zwłaszcza dlatego, że do tej pory nie miała powodów do narzekań. Polacy wydawali na hazard coraz więcej. Totalizator Sportowy przyciągnął w 2008 roku o połowę więcej graczy do loterii pieniężnych niż rok wcześniej, o jedną czwartą przybyło mu uczestników gier liczbowych. Dzięki temu spółka zarobiła na czysto ponad ćwierć miliarda złotych.