Dziś zakończą się negocjacje resortów infrastruktury i finansów na temat planu finansowego Krajowego Funduszu Drogowego (KFD). Ustalone musi zostać m.in. źródło jego zasilenia i terminy poszczególnych wpływów.
Najmocniejszy sprzeciw resortu finansów budzi konieczność udzielenia gwarancji dla obligacji infrastrukturalnych o wartości 4,5 mld zł emitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Są one do przeprowadzenia emisji niezbędne. Udzielenie gwarancji oznacza jednak ryzyko zwiększenia o taką kwotę deficytu budżetowego, czego obawia się minister finansów. Problem pojawiłby się, gdyby państwo musiało je wykupić. Minister finansów pod koniec czerwca zgodził się już udzielić rządowych gwarancji firmie GTC na budowę autostrady A1 z Grudziądza do Torunia. Ze względu na zapisy księgowe, zwiększyło to deficyt budżetowy o 4,2 mld zł. Sprawę obligacji KFD może rozstrzygnąć kolejna nowelizacja ustawy. Wpływy z emisji obligacji mają zasilić KFD, który ma przejąć z budżetu finansowanie inwestycji drogowych. W tym roku rachunek drogowców mają też zasilić pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Mowa o ok. 7 mld zł. To kredyty, które w przeszłości zostały nam przyznane, ale z których zrezygnowaliśmy.
[wyimek]4,5 mld zł ma wynieść wartość wyemitowanych obligacji infrastrukturalnych[/wyimek]
Jak deklarowało szefostwo resortu infrastruktury, nowy system finansowania budowy dróg ekspresowych i autostrad miał zacząć działać w czerwcu, tuż po wejściu ustawy w życie. Ta przez Sejm przeszła w ekspresowym tempie i została już podpisana przez prezydenta. Trzeba jednak znaleźć rozwiązanie problemu gwarancji, które zadowoli szefa resortu finansów.
Tymczasem drogowcom może lada dzień zabraknąć pieniędzy. Wydali już od początku roku 5,7 mld zł z pieniędzy, które mieli na ten rok zagwarantowane w budżecie państwa. Do dyspozycji mają z tej puli jeszcze ok. 2 mld zł. – W tym roku na inwestycje drogowe wydamy ponad 20 mld zł – zapowiedział Cezary Grabarczyk, szef resortu infrastruktury. Jak dodaje, te pieniądze mają się znaleźć w KFD.