Dofinansowanie, o które stara się Bełchatów, największy emitent CO2 w UE, ma wynieść 180 mln euro i pochodzi z Europejskiego Programu Energetycznego na rzecz Naprawy Gospodarczej (European Energy Programme for Recovery, EEPR) - kluczowego elementu działań UE zmierzających do pobudzenia
pobudzenia aktywności ekonomicznej w warunkach kryzysu gospodarczego. Bełchatowski projekt został wybrany jako polski kandydat do podziału kwoty 1,05 mld euro (obok sześciu innych projektów z UE).
- Złożenie przez PGE Elektrownię Bełchatów wniosku o dofinansowanie w ramach EEPR pokazuje, że PGE jest gotowe wdrażać technologie wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS) nawet w przypadku, kiedy publiczne finansowanie pokryje tylko część kosztów - uważa Paweł Śliwiński, doradca ekologicznej fundacji Bellona w Polsce.
Budowa i obsługa instalacji służącej do wychwytu, transportu i geologicznego składowania CO2 nie jest tania. Luka finansowa w przypadku instalacji CCS w nowym bloku energetycznym o mocy 858 MW w Bełchatowie przekracza 1 mld euro. - Zadaniem rządu jest uczynienie technologii CCS opłacalnymi m.in. dla PGE. Jeśli rząd nie może wypełnić luki finansowej subsydiami, powinien osiągnąć ten cel przez zobowiązanie się do wprowadzenia w przyszłości ustawodawstwa nakładającego na nowe elektrownie węglowe obowiązek wychwytywania i składowania CO2 - dodaje Śliwiński. W marcu Polski Komitet Energii Elektrycznej (zrzeszający spółki energetyczne, m.in. należące do PGE) wezwał polityków europejskich do stworzenia zasad ograniczania poziomu emisji dwutlenku węgla z europejskich zakładów energetycznych do 2050 r.
Ponieważ elektrownie węglowe pracują zwykle 40-50 lat, odpowiednie regulacje powinny być zapewnione teraz - gdy jedyną szansą dla przyszłości węgla są technologie CCS. Takie prawodawstwo zostało już uchwalone jako kierunek polityki rządowej np. na Węgrzech.