Podczas piątkowej wizyty w Jakucji rosyjski premier gościł w siedzibie drugiego na świecie producenta diamentów – państwowego koncernu Alrosa. Firma jest w bardzo złej kondycji. Zadłużona na ok. 3,6 mld dol., nie sprzedała w I półroczu prawie nic.
Putin obiecał szybką pomoc z państwowej kasy w kwocie do 35 mld rubli (ok. 1,2 mld dol.) oraz gwarancje na zaciągnięcie nowych kredytów na spłatę najpilniejszego zadłużenia. Kreml wyłoży pieniądze na zakup brylantów do państwowego skarbca. Zajmuje się tym rządowa instytucja – tzw. Gohran. Od początku roku kupiła już w Alrosie kamienie za 14,5 mld rubli. – Uważam, że to za mało. Branża, która dawała budżetowi tak poważne dochody, teraz, przez światową dekoniunkturę, znalazła się w trudnej sytuacji i potrzebuje pomocy – cytuje słowa Putina agencja Reuters.
Alrosa włada jedną czwartą światowego rynku najszlachetniejszych kamieni i konkuruje tylko z liderem branży – brytyjskim De Beers (ma połowę rynku). Odkrywkowe jakuckie kopalnie nie przypominają żadnych innych na świecie. To leje wydrążone w wiecznej zmarzlinie; głębokie na pół kilometra i szerokie na 1,5 km. Jeden taki lej zawiera ponad 70 tys. ton diamentowej rudy, a w niej diamenty za 17,5 mld dolarów.
Do kryzysowej jesieni 2008 r. Alrosie wiodło się doskonale. W 2007 r. Rosjanie wydobyli diamenty za 2,4 mld dolarów, a brylanty sprzedali za 1,6 mld dol. Skonsolidowane przychody grupy sięgnęły 3,4 mld dol. Zysk netto z produkcji i sprzedaży brylantów – 157 mln dol.
W 2008 r. w Jakucji wydobyto diamenty za 2,33 mld dol., ale zysku już nie było. Jesienią Alrosa i De Beers porozumiały się co do ograniczenia produkcji o 30 proc., by utrzymać wysokie ceny kamieni na rynku. Ta taktyka okazała się fatalna dla obu koncernów.