Strona rosyjska jeszcze nie zaproponowała terminu kolejnej rundy negocjacji, które mają się odbyć w Moskwie. Poprzednie spotkanie w Warszawie w lipcu nie przyniosło porozumienia. Nawet wizyta w Polsce Władimira Putina nie przyspieszyła negocjacji. [wyimek]14 mld metrów sześciennych gazu potrzebuje co roku Polska[/wyimek]

A czas w tym przypadku działa na niekorzyść Polski, bo jeśli od listopada Gazprom nie zacznie sprzedawać nam dodatkowych ilości paliwa, w kraju mogą wystąpić problemy z zaopatrzeniem.

Władze Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przyznają, że w ostatnim kwartale roku może zabraknąć 500 mln m sześc. gazu, a w pierwszym półroczu 2010 r. – 700 mln m. Wbrew doniesieniom prasowym sytuacji w zaopatrzeniu nie poprawi fakt, że w przyszłym roku zgodnie z umową jamalską Rosjanie zwiększą eksport do Polski o ok. pół miliarda metrów. – I tak deficyt przyszłoroczny wyniesie 2 mld m sześc. – usłyszeliśmy w PGNiG.

Stąd konieczne są negocjacje o dodatkowych dostawach z Rosji. Problemem w rozmowach jest jednak stanowisko strony rosyjskiej – w zamian za większe dostawy oczekuje istotnych zmian w spółce EuRoPol Gaz. Firma ta jest właścicielem gazociągu jamalskiego. Rosjanie liczą na zmianę w akcjonariacie i statucie EuRoPol Gazu oraz korzystne stawki za tranzyt paliwa. Dla Polski są one trudne do zaakceptowania, ale nasz kraj nie ma praktycznie żadnych możliwości zakupu dodatkowych ilości gazu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że PGNiG otrzymał wprawdzie propozycje sprzedaży gazu od kilku firm, ale żadna nie jest na tyle wiarygodna, by zawrzeć z nią kontrakt. Szansą byłoby porozumienie z ukraińskim Naftohazem, ale jego władze nie wyrażają zainteresowania rozmowami.

[ramka][b][link=http://www.rp.pl/temat/244937.html] Poczytaj o kryzysie gazowym z początku tego roku[/link][/b][/ramka]