– Rozmowy są prowadzone z dwoma dostawcami, może pojawi się także trzeci – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą“ niespełna miesiąc temu prezes Orlenu Jacek Krawiec.
Dziś okazuje się jednak, że ewentualny trzeci pośrednik nie sprostał wymogom płockiego koncernu. – Mógł rozpocząć dostawy dopiero od połowy 2010 r. – powiedziała nam osoba zbliżona do przetargu.
Orlen, zasłaniając się tajemnicą handlową, nigdy nie zdradził nazw podmiotów, z którymi rozmawia o dostawach.
Z nieoficjalnych źródeł wiadomo jednak, że w grę wchodzą firma Mercuria (wcześniej J&S), z którą płocki koncern współpracuje od 17 lat, oraz zarejestrowana w Genewie firma Souz Petrolium, która od połowy tego roku dostarcza Orlenowi ropę w ramach kontraktów jednorazowych (spotowych).
Umowa może dotyczyć dostaw około 9 mln ton ropy rocznie, a jej wartość – sięgnąć nawet 5 mld dolarów. Orlen chciałby zamiast jednego megakontraktu zawrzeć dwie umowy z obydwoma pośrednikami.