Hotelarze rezygnują z wyniszczającej finansowo wojny, w której 20- i 30-procentowymi obniżkami cen usiłowali podtrzymać słabnącą frekwencję gości.
– Większość hoteli już wstrzymała politykę takich obniżek – mówi prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego i zarazem szef warszawskiego Novotelu Airport Aleksander Pietyra.
Na tych decyzjach zaważyły ostatnie tygodnie: dramatyczny spadek liczby klientów, zwłaszcza zagranicznych, zaczął hamować. Według najnowszych danych Instytutu Turystyki w przypadku obcokrajowców, szczególnie ważnych dla hotelarzy, spadek z 13 proc. w I kw. zmalał po trzech kwartałach o połowę, a wynik za sam wrzesień był niższy do ubiegłego roku o zaledwie 2,2 proc.
Czy to koniec kłopotów branży? Okazuje się, że wcale nie. Bo w podsumowaniu całego roku jej przychody mogą spaść o jedną czwartą, a część hoteli wyląduje głęboko pod kreską. – To jest dla hoteli najgorszy rok – twierdzi szef sieci Polish Prestige Hotels Kazimierz Kowalski. – Tegoroczne straty będziemy odrabiać przez dwa – trzy lata – wturuje mu Pietyra.
Kryzys mocno uderzył w hotele 4- i 5-gwiazdkowe, dla których najważniejszą grupą klientów są goście biznesowi. Znaczna część z nich jeszcze do jesieni wstrzymywała podróże z uwagi na niepewną sytuację gospodarczą. Wobec tego część hoteli miała ujemne wyniki finansowe nawet w czerwcu, jednym z najlepszych miesięcy dla branży.