Większość pasażerów, których loty ucierpiały z powodu strajku, doleciała jednak do miejsca przeznaczenia, tyle że później. Obecny protest ma potrwać do najbliższego piątku, jak na razie nie ucierpiały żadne połączenia BA między Warszawą a londyńskim Heathrow. Tyle, że Unite zaplanowała jeszcze 2 kolejne akcje strajkowe — w dniach 30 maja- 4 czerwca oraz 7- 11 czerwca.
Negocjacje między zarządem BA a związkiem zawodowym Unite zostały odłożone bezterminowo. Jednocześnie pojawiają się już sygnały o rozdźwiękach między samymi strajkującymi. Zarząd stoi twardo na stanowisku, że jest gotów negocjować, ale nie w Internecie i bez warunków wstępnych, jakim zdaniem związkowców było przywrócenie przez zarząd.
Przez drugi dzień z kolei BA była w stanie zapewnić 6 z 10 lotów z Heathrow i co drugie połączenie europejskie z tego lotniska. Gatwick i City nie zostały objęte strajkiem i funkcjonują normalnie.
Dla przewoźnika taka przerwa w pracy, to potężna strata finansowa. Na razie szacowana jest na 100 mln funtów, czyli ok 40 proc. planowanego na ten rok finansowy zysku operacyjnego (czyli z latania). Do tego dojdzie jeszcze kolejne 100 mln strat spowodowanych uziemieniem europejskiego lotnictwa z powodu wybuchu islandzkiego wulkanu. Z kolei trwające łącznie 7 dni dwa strajki w marcu spowodowały straty w wysokości 43 mln funtów, powiększając roczne straty przewoźnika do 531 mln funtów.
Zarząd BA nie szczędzi wysiłków, aby przekonać pasażerów, że mimo wszystko loty odbywają się. Linia wykupiła we wtorkowym „Timesie” całostronicowe ogłoszenie ze zdjęciem tablicy informacyjnej, pokazującej terminowy odlot 120 samolotów z londyńskiego Heathrow.