Raport oceniał wszelkie naruszenia przepisów od kilku lat do 2008 r. w urzędzie gospodarką surowcami kopalnymi Minerals Management Service (MMS), który wydaje zezwolenia na eksploatację konwencjonalnych i odnawialnych nośników energii. To MMS przyjmował od takich koncernów jak BP reporty o stanie środowiska czy z kontroli bhp zawierające założone z góry wnioski. Pozwalało to urzędowi utrzymywać przyjazne stosunki z branżą naftową.
Resort spraw wewnętrznych zlecił wykonanie takiego raportu urzędowi kontroli podległemu resortowi sprawiedliwości, gdy w mediach pojawiły się zdjęcia i migawki filmowe martwych ptaków, żółwi i ryb, oblepionych ropą, gdy jęzory ropy trafiły na 16 km w głąb mokradeł zagracając całemu ekosystemowi.
Raport sporządzony przez biuro generalnego inspektora ustalił, że pracownicy okręgowego urzędu MMS z Lake Charles w stanie Luizjana uczestniczyli w imprezach strzelania do rzutków, w polowaniach, w wyprawach na ryby, w turniejach gry w golfa, w imprezach gotowania i spożywania tradycyjnej w Luizjanie zupy rakowej crawfish boil, w przyjęciach przed świętami, organizowanymi przez firmy naftowe. Ustalono również, że przyjmowano bilety na różne mecze, używano służbowych komputerów do oglądania pornografii, zażywano narkotyków.
Jeden z pracowników przyznał się, że rozmawiał z firmą naftową o podjęciu w niej pracy, a w tym samym okresie dokonywał inspekcji jej platform wydobywczych.
- Największe zatroskanie i niepokój budzi we mnie środowisko, w jakim działali ci pracownicy, zwłaszcza łatwość, z jaką poruszali się między przemysłem i władzami — stwierdziła na piśmie inspektor generalny Mary Kendall. — Stwierdziliśmy istnienie kultury, w której przyjmowanie prezentów od firm gazowo-naftowych było powszechne w tym urzędzie.