Górnictwo węgla kamiennego zatrudnia 114 tys. ludzi. Atmosfera w branży jest coraz bardziej napięta. – W 2003 r., gdy chciano likwidować cztery kopalnie, był marsz gwiaździsty na siedzibę Kompanii Węglowej (KW). Teraz bronimy Halemby-Wirka na pikiecie przed Kompanią – mówi „Rz” Dominik Kolorz, szef górniczej „S”, dodając, że chodzi o kilka tysięcy miejsc pracy.
Przyszłość kopalń Halemba-Wirek i Rydułtowy-Anna (obie w Kompanii), generujących łącznie 400 mln zł strat rocznie, jest niepewna. Halemba przez cztery lata przyniosła 1 mld zł straty netto (Kompania, największa spółka górnicza w Europie, ma 15 kopalń). Wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska w wywiadzie dla „Rz” powiedziała, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Innego zdania są związkowcy. – Jeśli ktoś wpadnie na pomysł zamknięcia kopalni, może być gorąco – zapowiada Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce.
– Nie ma uchwały o zamknięciu Halemby – wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik KW. Z informacji „Rz” wynika, że w lipcu związkowcy z Halemby przedstawią plan jej ratowania. Podobnie jak koledzy z Silesii (sprzedawanej przez Kompanię spółce pracowniczej z czeskim inwestorem EPH) nie chcą dopuścić do zamknięcia zakładu.
Zdaniem Kolorza, biorąc pod uwagę napiętą sytuację w branży, strajki w kopalniach mogą nastąpić „szybciej niż się wszyscy spodziewają”. – Szerzy się propagandę sukcesu górnictwa, a my toniemy szybciej niż „Titanic”. Resort gospodarki nie robi nic. Mówi się o prywatyzacji Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW), tymczasem jego sytuacja finansowa jest słaba. Nie wiadomo, co dalej z kopalnią Murcki-Staszic – wylicza Kolorz. Ten zakład jest nierentowny, ale Stanisław Gajos, prezes KHW, przekonuje, że nie ma podstaw do zamykania kopalni. Spółka pracuje nad strategią dla niej.
KHW i Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) szykowane są do debiutu giełdowego – według resortu gospodarki zadebiutują w 2011 lub 2012 r. – Iskra się tli, a zapali się, jeśli JSW nie wycofa się ze sformułowań w nowym układzie zbiorowym pracy o tym, że np. barbórka „może być”, a nie „ma być” wypłacona – wyliczają związkowcy.