Furtkę otworzył Sąd Apelacyjny w Warszawie. Oddalił wyrok sądu okręgowego odrzucający wniosek byłych władz Stoczni Szczecińskiej Porta Holding o otwarcie układu upadłego holdingu z wierzycielami. Przekazał też sprawę do ponownego rozpatrzenia.
– To znaczy, że sąd potwierdza nasze wątpliwości dotyczące majątku stoczni – mówi „Rz” Andrzej Strzeboński ze Stowarzyszenia Obrony Stoczni. Działający dziś pod tym szyldem byli akcjonariusze i członkowie zarządu Porty Holding (poprzedniczka prawna Stoczni Szczecińskiej Nowa) twierdzą, że aktywa postoczniowe obciążone są wadą prawną, bo Skarb Państwa, przejmując majątek Porty w 2002 r., zrobił to wbrew decyzji walnego zgromadzenia.
[wyimek]120 mln zł to wycena sprzedawanego majątku stoczni w Szczecinie[/wyimek]
W lipcu 2002 r., po ogłoszeniu upadłości Porty Holding i powołaniu nowej spółki, Stoczni Szczecińskiej Nowej, działalność stoczniową skoncentrowano w spółce zależnej SSPH – Allround Ship Services. Przed ogłoszeniem upadłości SSPH państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu kupiła ASS od nowego zarządu Porty za złotówkę, choć trwało już postępowanie układowe z wierzycielami SSPH. Zgodził się na to nadzorca, choć w trakcie postępowania układowego nie można nic sprzedać bez zgody sędziego komisarza, rady wierzycieli i walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Walne nie przyjęło jednak uchwały pozwalającej na uszczuplenie majątku dłużnika.
W lipcu 2008 r., kiedy resort skarbu czekał na zapłatę za wylicytowany majątek stoczni w Szczecinie, Stowarzyszenie Obrony Stoczni wystosowało list do niedoszłego inwestora, ostrzegając go przed wadą prawną transakcji. – Skarb Państwa powinien wstrzymać sprzedaż majątku, by nie popełnić kolejnych błędów – mówi „Rz” Strzeboński. Stowarzyszenie nie startuje w kolejnych przetargach. – Chcemy odkupić majątek na warunkach rynkowych w wyniku układu, z pieniędzy zgromadzonych przez syndyka – dodaje Strzeboński.