To wnioski z dyskusji o integracji energii europejskiej, jaka wczoraj odbyła się w ramach Forum. Wszyscy uczestnicy –tak ministrowie z Polski i Litwy jak też eksperci podkreślali znaczenie budowy połączeń trans granicznych – gazociągów i linii energetycznych. A te są konieczne zwłaszcza w sytuacji kryzysowej. – Jesteśmy energetyczną wyspą – mówił wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski. – Mamy jeden gazociąg na zachodniej granicy, a to za mało, by zabezpieczyć sytuację.
Polskę z Niemcami łączy gazociąg w rejonie Lasowa, ale może on transportować tylko ok. miliarda m sześc. gazu rocznie. Tymczasem popyt w kraju wynosi ok. 14 mld m sześc. a import z Rosji – ponad 8 mld m sześc. Wiceminister Budzanowski przypomniał też o obowiązującym Polskę i innych klientów rosyjskiego Gazpromu zakazie reeksportu gazu rosyjskiego. – Choć ta zasada jest niezgodna z prawem unijnym i ideą wolnego rynku – dodał. – Staramy się zmienić sytuację, budując terminal LNG w Świnoujściu. Możemy ogłosić z całą pewnością, że w 2014 r. będzie działał.
[wyimek]91 procent importowanego przez Polskę gazu pochodzi z Rosji[/wyimek]
Polskie władze liczą, że gazoport będzie działał nie tylko na potrzeby naszego rynku i posłuży do poprawy bezpieczeństwa dostaw dla krajów nadbałtyckich, zwłaszcza Litwy. Z tym planem wiąże się pomysł budowy interkonektora polsko-litewskiego. Minister ds. energii Litwy Arvydas Sekmokas zapewniał, że budowa tego gazociągu ma sens i poparcie KE.
– Cieszę się z jasnego postawienia przez polskie władze kwestii budowy gazociągu między naszymi krajami – stwierdził Deividas Matulionis szef kancelarii Premiera Litwy. – Solidarność energetyczna naszych krajów ma szczególne znaczenie.