Po obejrzeniu wywiadu z Franklinem Lobosem, jednym z 33 górników, którzy spędzili 69 dni pod ziemią w chilijskiej kopalni czekając na ocalenie, pomyślałam, że warto przypomnieć o górniczym BHP. Nawet jeśli wypadek w Chile miał miejsce w kopalni miedzi, a nie węgla.
Lobos mówił o wypadku tak, że jego słowa można odnieść także do spraw węglowych. Pytany, czy wróci do kopalni, jeśli taka propozycja pracy się pojawi, wypowiedział bardzo ważne słowa. „To nie kopalnia chciała nas zabić”. To pokazuje, jak górnik, nawet po tak gigantycznej katastrofie, podchodzi do swojej pracy. „Górnicy są twardzi” – mówił Lobos o tym, jak radzili sobie 69 dni pod ziemią, gdzie dzień i noc stają się praktycznie jednością. Powiedział także, że uratowani górnicy nie uważają się za bohaterów. Bo według niego bohaterem jest ratownik, który zdecydował się wsiąść w kapsułę ratunkową, by dotrzeć do poszkodowanych. A przecież kapsuła mogła się zaklinować, albo zjechać na dół i już nie wrócić, „a wtedy z 33 poszkodowanych zrobiłoby się 34” – mówił Lobos.
Ten były chilijski piłkarz zwrócił uwagę na bardzo ważny problem. „Jesteśmy ofiarami postępowania przedsiębiorców. Właściciele kopalni nas obarczają odpowiedzialnością za wypadek, bo zjechaliśmy na dół, ale gdybyśmy nie zjechali, stracilibyśmy pracę” – mówił Lobos.
W tym momencie przypomniały mi się nasze katastrofy węglowe. Halemba 2006 r., Wujek Śląsk 2009 r. Tam zginęło kilkudziesięciu górników. Po wypadkach ci, którzy przeżyli albo pracowali w danej kopalni mówili o zagrożeniach. Czy mówili przed katastrofami? Tak, ale wtedy odzew był mniejszy. Albo żaden.
Za miesiąc górnicze święto, Barbórka. Wtedy znów cała Polska będzie patrzeć na Śląsk, nasze główne zagłębie węglowe. I pewnie na lubelską Bogdankę, którą chce przejąć kontrolowany przez czeskiego miliardera Zdenka Bakalę NWR. Może nawet premier pojawi się w którejś z kopalń przypominając o ciężkiej pracy górników. Tylko czy musimy mieć takiego swojego Lobosa, który cudem uratowany wyjdzie na powierzchnię i powie: „kopałem piłkę, żeby rodzina nie płakała, ale w rzeczywistości czułem się bardzo źle”?