[i]Korespondencjaz Brukseli[/i]
Program budowy infrastruktury energetycznej, która umożliwi bezproblemowe wzajemne przesyłanie energii między krajami, ogłosił wczoraj w Brukseli Guenther Oettinger, komisarz UE ds. energii. Połowa potrzebnych pieniędzy miałaby pochodzić od prywatnych inwestorów, połowa ze środków publicznych. Nie wszystko da Unia Europejska. Bruksela na razie planuje po 800 mln euro rocznie w nowej perspektywie finansowej po 2013 r. Wkład unijny działa jak dobra dźwignia finansowa: dotychczas w inwestycjach energetycznych przyciągała sześć – osiem razy więcej dodatkowych kwot od Europejskiego Banku Inwestycyjnego, rządów poszczególnych krajów oraz biznesu.
Propozycja na kolejne lata to efekt bardzo dobrych doświadczeń Europejskiego Programu Ożywienia Gospodarczego, który od roku finansuje w UE m.in. projekty energetyczne. Na infrastrukturę przeznaczono w nim 2,3 mld euro jako instrument walki z kryzysem. Komisja Europejska chciałaby teraz, żeby pakiet antykryzysowy stał się stałym instrumentem finansowania unijnych połączeń energetycznych. Z obecnego pakietu współfinansowany jest m.in. terminal LNG w Świnoujściu.
Na razie KE nie przedstawia konkretnych projektów do finansowania, ale mówi o kierunkach. Wymienia korytarz energetyczny dla Europy Środkowo-Wschodniej, połączenie z przyszłymi elektrowniami wiatrowymi na Bałtyku i Morzu Północnym,. Mówi o wzmocnieniu połączeń między systemami krajowymi, zarówno jeśli chodzi o energię elektryczną, jak i gaz, pełnej integracji izolowanych obecnie krajów bałtyckich.
Koncepcja przedstawiona przez komisarza Oettingera ma służyć dwóm celom: zwiększeniu konkurencyjności i wzmocnieniu bezpieczeństwa. Przy pełnej integracji europejskiego rynku energetycznego krajowi monopoliści będą musieli obniżyć ceny lub ustąpić pola tańszym firmom z zagranicy, które prześlą energię po nowych łączach.