Korki na lotniskach trudne do rozładowania

Linie lotnicze nie mogą się pozbierać po zimowym paraliżu

Publikacja: 28.12.2010 00:01

Korki na lotniskach trudne do rozładowania

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Tegoroczne święta pozostaną dla wielu podróżnych symbolem nieudolności władz lotniskowych, problemów linii lotniczych i powszechnego lekceważenia obowiązków. Żeby uspokoić tysiące zatrzymanych przez śnieg pasażerów, zarządzający portami starali się jak mogli. W Paryżu pojawił się Mikołaj i rozdawał dzieciom drobne upominki, we Frankfurcie „panie Mikołajki” rozdawały batoniki, a na nowojorskim JFK Pizza Hut sprezentowała kartony do pakowania pizzy, aby podróżni mogli na nich usiąść, bo nie było wolnych miejsc na ławkach. W Brukseli łóżka polowe oferował Czerwony Krzyż.

To jednak nie batoników brakowało podróżnym najbardziej, ale rzetelnej informacji. Pasażerowie opowiadają dzisiaj, jak samoloty znikały z systemów rezerwacyjnych, bo europejska agencja żeglugi powietrznej Eurocontrol bez żadnych ostrzeżeń odwoływała kolejne rejsy. Między 23 a 27 grudnia było ich prawie 22,5 tys. Tylko 26 grudnia zaś łączne opóźnienia na lotnisku w Brukseli według danych Eurocontrolu wyniosły prawie 47 tys. minut.

Najgorsza była sytuacja na londyńskim Heathrow, z którego płyty usunięto już 30 tys. ton śniegu. Nadal np. na odlot do Australii czeka tam tysiąc osób. Na paryskim Roissy-Charles de Gaulle, w Brukseli i Amsterdamie zabrakło płynu do odladzania samolotów. Sytuację na Roissy złagodziły dostawy ze Stanów Zjednoczonych. Prezes lotnisk paryskich Pierre Graff powiedział wtedy, że jest to najlepszy prezent na święta, jaki kiedykolwiek dostał. – Płynu zabrakło, bo zastrajkowali pracownicy francuskiej fabryki, jedynej w tym kraju produkującej glikol. W ten sposób protestowali przeciwko zmniejszeniu zatrudnienia – ubolewał francuski minister transportu Dominique Bussereau.

Kiedy sytuacja zaczęła się poprawiać w Londynie, opady śniegu spowodowały wyłączenie z normalnego funkcjonowania lotniska w Kopenhadze, Duesseldorfie i Dublinie. Jeszcze wczoraj loty na te lotniska miały wielogodzinne opóźnienia, a pasażerowie winili za swoje kłopoty przewoźników.

Odpowiedzialność linii jest tak dosłowna, że kiedy kilkuset Polaków utknęło na lotnisku w Dublinie, bo Ryanair odwołał loty, pojawiły się pretensje do LOT, bo jako państwowy polski przewoźnik „ma obowiązek troszczenia się o Polaków”. A prezes Ryanaira Michael O’Leary tłumaczył:

– Nie mamy nic. Płynu do odlodzenia, zapasowych samolotów i załóg w poszczególnych portach. Po prostu nic, wszystko się skończyło.

A rzeczniczka lotniska dublińskiego Siobhan Moore stwierdziła: – Wszyscy jesteśmy zmęczeni i zdenerwowani, ale nic na to nie poradzę.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=d.walewska@rp.pl]d.walewska@rp.pl[/mail][/i]

Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?