Polska wciąż jest jednak największym w UE producentem węgla kamiennego i drugim po Rosji w całej Europie. Ale kilka lat temu produkcja przekraczała 100 mln ton (wobec 76 mln ton w 2010 r.).
Powodów spadku wydobycia jest kilka. Część złóż po prostu się kończy, a inwestycje w przygotowanie frontów robót nie postępują szybko. Pakiet klimatyczny UE ograniczający emisję CO2 sprawia, że promuje się inne paliwa, a nie „brudny” węgiel. Poza tym pozyskanie środków na inwestycje w kopalniach nie jest łatwe – UE nie godzi się na ich dotowanie, a dla banków węglowi klienci nie są atrakcyjni.
Od 2008 r. produkcja węgla kamiennego w Polsce spadła poniżej 80 mln ton rocznie. A zapotrzebowanie na to paliwo w naszym kraju wcale nie maleje. W efekcie od 2008 r. Polska jest importerem węgla netto, a w tym roku pobijemy rekord importu – do końca listopada do Polski przyjechało z zagranicy aż 12,2 mln ton węgla (dla porównania – w całym 2009 r. 10,8 mln ton).
Perspektywy zwiększenia produkcji w znaczący sposób ma dziś jedynie lubelska Bogdanka, która inwestuje w nowe pole wydobywcze Stefanów. Już w tym roku dzięki niemu produkcja węgla w Bogdance wzrośnie do ok. 6,8 mln ton, a docelowo w 2014 r. do ok. 11,5 mln ton.
Znaczące inwestycje w nowe złoża prowadzi również Jastrzębska Spółka Węglowa, m.in. udostępniając nowe pole Bzie-Dębina, gdzie drążony jest nowy szyb wydobywczy. Jednak, jak mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka spółki, ta inwestycja pozwoli na utrzymanie poziomu produkcji węgla koksowego (bazy do produkcji stali), którego JSW jest największym producentem w UE. Dlaczego nie na zwiększenie? Bo w innej kopalni spółki, Jas-Mosie, złoża węgla za kilka lat całkowicie się wyczerpią.