Po niemal 10 latach starań dowództwa US Air Force zastąpienia wysłużonej flotylli 179 samolotów-cystern KC-135 produkcji Boeinga, pamiętających lata 50. dwaj konkurujący o kontrakt wartości minimum 35 mld dolarów przystąpili do końcowej batalii na komunikaty prasowe. Boeing złożył swoją dokumentację w czwartek, jego europejski konkurent EADS w imieniu Airbusa — w piątek rano. W ostatnich dniach obie firmy prowadziły intensywną kampanię informacyjną w amerykańskich środkach przekazu mającą promować własną ofertę.
Analitycy spodziewają się, że dowództwo US Air Force ogłosi swą decyzję w marcu. Podstawowy kontrakt opiewa na 35 mld dolarów, ale wraz z serwisowaniem przez 25 lat dostarczonych maszyn, sprzedażą części i szkoleniem załóg może przekroczyć 100 mld. Będzie największym kontraktem w historii lotnictwa.
Prezes Boeinga, Jim McNerney argumentował, że jego koncern przedstawił agresywną ale odpowiedzialną ofertę. - Decyzja o wyborze dostawcy ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego USA i jego przemysłu — podkreślił i obiecał stworzyć 50 tys. miejsc pracy.
Na spotkaniu w Nowym Jorku z inwestorami, ekspertami od lotnictwa i obrony McNerney nie potrafił powiedzieć, jakie ma szanse wygrania przetargu z subwencjonowanym konkurentem. — Ich koszt kapitałowy jest mniejszy od mojego — dodał nawiązując do trwającego od dawna sporu handlowego USA z Unią Europejską o subwencje dla Airbusa i Boeinga.
Rzecznik EADS North America, Guy Hicks powiedział tylko, że jego firma dotrzyma terminu złożenia oferty. Nie chciał mówić o żadnych konkretach, bo sytuacja jest bardzo konkurencyjna. Szef EADS na Ameryką Płn., Ralph Crosby był bardziej rozmowny. Podkreślił, że „oferujemy samolot realnie istniejący, który już wykazał swą przydatność dla naszych mężczyzn i kobiet w mundurach. My nie zmuszamy dowództwa lotnictwa ani podatników amerykańskich do podejmowania dużego ryzykownego przedsięwzięcia z samolotem, który istnieje tylko na panierze”.