Ubiegłotygodniowe trzęsienie ziemi w Japonii i wywołana nim fala tsunami, która spustoszyła północno-wschodnią Japonię, będą miały poważne konsekwencje dla branży technologicznej. Wbrew powszechnemu przekonaniu bowiem nie cała światowa elektronika jest produkowana w Chinach. Na Japonię przypada około 14 proc. światowej produkcji elektroniki, według szacunków firmy doradczej iSuppli. Zmagający się ze skutkami kataklizmu kraj rzadko kiedy produkuje gotowe produkty, takie jak telewizory czy laptopy.

Z Japonii pochodzi jednak duża część komponentów elektronicznych, takich jak komputerowe pamięci RAM, układy scalone czy matryce LCD. Z Kraju Kwitnącej Wiśni pochodzi około jedna piąta światowej produkcji tego typu części. Swoją fabrykę w Yokkaichi zamknęła na jakiś czas np. Toshiba, dostawca jednej trzeciej światowej produkcji pamięci flash typu NAND, używanej w urządzeniach mobilnych.

O zmniejszeniu otrzymywanych dostaw komponentów elektronicznych poinformowały już takie firmy jak Ercisson i Alcatel-Lucent (producenci sprzętu telekomunikacyjnego), STMicroelectronics (układy scalone i procesory) oraz Canon i Nikon (aparaty fotograficzne, obiektywy).

– Spodziewam się, że (wstrzymanie produkcji lub jej zmniejszenie) odbije się na wynikach za pierwszy i drugi kwartał w firmach – powiedział agencji Reuters Earl Lum, z firmy badawczej EJL Reserach.

Japońska produkcja elektroniki może ucierpieć w fabrykach w częściach kraju nie dotkniętych bezpośrednio kataklizmem. Powodem jest niedobór mocy z powodu wyłączeń elektrowni atomowych na północy Japonii.