W zeszłym roku Agencja zarobiła 42 mln zł, w tym — po pierwszym kwartale, w kasie AMW jest już 14 milionów.
— Zainteresowanie sprzętem wycofywanym z armii a także z policji i straży granicznej nie słabnie — licytacje są burzliwe a rywalizacja ostra — mówi Andrzej Pilucik, który odpowiada w agencji za upłynnianie tzw. mienia ruchomego, także uzbrojenia i sprzętu bojowego niepotrzebnego już wojsku i formacjom mundurowym.
W tym roku pod młotek poszły już dwa kutry straży granicznej, w ofercie jest 25 armat, pojazdy różnych typów, 10 tys. sztuk broni strzeleckiej od pistoletów po ciężką broń maszynową — do tego co najmniej 630 tys. sztuk amunicji.
Uzbrojenie z demobilu trafia do kupców dysponujących koncesją na obrót wyposażeniem wojskowym, nawet złomowanie sprzętu czy utylizacja przeterminowanych środków bojowych odbywają się pod nadzorem — mówi Andrzej Pilucik.
Minister obrony narodowej właśnie wydał zgodę na zniszczenie 850 tysięcy min przeciwpiechotnych. Jest wśród nich 250 tys. min POMZ 2 z żeliwnymi korpusami. — To ponad 500 ton surowca, który spróbujemy sprzedać w przetargu — mówi Małgorzata Golińska rzecznik AMW. MON stawia warunek by wszystkie miny przed wywiezieniem do składnic złomu zostały pod nadzorem wojskowych rozkawałkowane tak, aby definitywnie uniemożliwić ich wykorzystanie.