Opłaty drogowe wprowadziła ustawa o drogach publicznych z 7 listopada 2008 roku, która zastosowała do polskiego prawa unijną dyrektywę 2006/38 w sprawie poboru opłat za korzystanie z dróg. Intencją ustawodawcy było obciążenie transportu drogowego dodatkową opłatą, jednak przez nieuwagę ustawa wymienia jako podmioty płacące za przejazd wszystkie "pojazdy samochodowe, których dopuszczalna masa całkowita przekracza 3,5 tony". W ten sposób za przejazd po drogach publicznych już od 1 lipca będą musiały płacić także rodziny jadące autem osobowym z przyczepą kempingową, jeżeli dmc takiego zestawu przekroczy 3,5 tony. Także przewóz jachtu będzie płatny za km od 16 do 32 groszy na drogach krajowych i od 20 d 40 groszy na autostradach i ekspresówkach. Mniej zapłacą samochody z nowszymi silnikami, mającymi wyższą normę czystości spalin.

Przed wyjazdem na wakacje lepiej sprawdzić na www.viatoll.pl jakie odcinki dróg są płatne i ewentualnie ustalić ich objazdy; zajrzeć do dowodu rejestracyjnego i sprawdzić dmc auta i przyczepy oraz skontrolować w wyciągu homologacyjnym jaką normę spełnia nasz samochód. Jeżeli nie decydujemy się na objazd płatnego odcinka, na stacji paliw musimy wykupić za 120 zł urządzenie pokładowe, nazwane ViaBox, wpłacić na jego konto (podobnie jak z przedpłaconym telefonem komórkowym) co najmniej 100 zł i możemy ruszać w drogę. Po zakończonej podróży nie zniszczony ViaBox możemy oddać. Dostaniemy z powrotem 120 zł i resztę niewykorzystanych pieniędzy z konta. W sumie mnóstwo niepotrzebnych kłopotów.

Jeden z urzędników dziwi się, że przez 3 lata po uchwaleniu ustawy o drogach publicznych nikt w resorcie infrastruktury jej nie przeczytał i nie odkrył oczywistego błędu. Ministerstwo uważa, że błędu nie popełniło i wszystko jest w porządku. Może oni nie jeżdżą na wakacje?