Wbrew niechęci zbrojeniowych przedsiębiorstw rząd forsuje wariant integracji zapisany w strategii z 2007 r. – Sprawa jest przesądzona. Łączymy firmy przemysłowego potencjału obronnego, tak jak to wiele lat temu zrobiono w Niemczech, Europie Zachodniej i Ameryce – potwierdził niedawno wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski. Szef resortu skarbu Aleksander Grad poinformował w poniedziałek, że przygotowywane są dokumenty otwierające drogę do połączenia z Bumarem kluczowego producenta broni artyleryjskiej – Huty Stalowa Wola.
Zbrojeniowy holding miałby jeszcze w tym roku przyłączyć większość z 11 wojskowych zakładów remontowo-produkcyjnych, w tym dochodową siemianowicką fabrykę rosomaków. Reprezentujący Ministerstwo Obrony Narodowej wiceminister Marcin Idzik mówi, że MON, które wciąż nadzoruje zakłady remontowo-produkcyjne, zatrudniające 5 tysięcy pracowników, podporządkuje się rządowym decyzjom.
„Nie ma większego koszmaru niż włączenie do Bumaru" – takie hasła pokazały się już na transparentach zakładów przygotowywanych do integracji. W skomercjalizowanych już państwowych spółkach, które nie tylko serwisują poradzieckie jeszcze wyposażenie i pojazdy, ale też produkują zaawansowany technologicznie sprzęt łączności, modernizują samoloty i wyrzutnie rakietowe, od kilku miesięcy narasta bunt przeciw konsolidacyjnym planom Bumaru. – Czas powstrzymać ten szaleńczy projekt – apelują przedstawiciele Wojskowych Zakładów Uzbrojenia z Grudziądza i innych spółek „remontówki". Małgorzata Kucab, liderka Związku Zawodowego Pracowników Wojska, przekonuje, że konsolidacja z Bumarem nie przyniesie żadnych korzyści. Przeciwnie, pogrąży wojskowe spółki w restrukturyzacyjnym chaosie.
Zbigniew Wodecki, szef „Solidarności" w Wojskowych Zakładach Mechanicznych z Siemianowic, twierdzi, że celem Bumaru nie jest przejęcie firmy, ale ogromnego, wartego 5 mld zł, kontraktu na transportery i technologii, których brakuje zbrojeniowej grupie. – Śledzimy dokonania fatalnie zarządzanego holdingu i widzimy, w jakich tarapatach są dziś spółki, które wcześniej trafiły do narodowego koncernu – protestuje Wodecki. Związkowców nie przekonują argumenty zarządu Bumaru, że rząd wybiera integrację sektora obronnego, bo to droga wypróbowana przez takie potęgi na Zachodzie, jak brytyjski BAE Systems czy niemiecki Rheinmetall – gdzie skonsolidowany przemysł zbrojeniowy stać obecnie na inwestycje w innowacje i eksportową ekspansję.
1,5 mld euro armia wkrótce ma wydawać rocznie na modernizację