Rano wystartowały tylko dwa samoloty, ale operator dźwigu przyszedł do pracy i do godziny 17 lotnisko będzie zamknięte - informowała rzecznik Lotniska Kraków-Balice Urszula Podraza.
- Prywatny inwestor poza terenem lotniska rozpoczął budowę i używa do tego dźwigu, który jest na tyle wysoki, że stanowi przeszkodę lotniczą. Jak długo będzie stał, no to jest pytanie do inwestora, nie do nas, ale dopóki nie zostanie usunięty, nie możemy dopuścić do normalnych lotów - mówiła Podraza. - Nie mamy wpływu na prace na budowie obok lotniska. W sprawie dźwigu zawiadomiliśmy policję i nadzór budowlany - przekonywała.
Po chwilowym zamknięciu lotniska, otwarto je dla samolotów. Spóźnione były tylko dwa loty. W tej chwili lotnisko pracuje, ale rzeczniczka portu podkreśla, że pasażerowie przed wyprawą do Balic, powinni się upewnić, czy lotnisko akurat pracuje.
Inwestorem, który postawił dźwig jest firma Skalski. Jej właściciel powiedział wczoraj, że maszyna stoi w tym miejscu od miesiąca, a dopiero teraz zrobił się wokół niej raban. 17-metrowy dźwig stoi około 500 metrów od lotniska. Według władz lotniska, dźwig pracuje nielegalnie. Wezwany na miejsce powiatowy inspektor nadzoru budowlanego budowę zamknął. Dźwig został wyłączony do odwołania. Według wcześniejszych komunikatów, o przerwach w startach i lądowaniach miał decydował harmonogram pracy dźwigowego. - Kierownik budowy będzie nas informował z 20 minutowym wyprzedzeniem o każdym uruchomieniu dźwigu - mówiła rzecznik Urszula Podraza.
Policja rozkłada ręce. - To nie policja wstrzymuje budowę, tylko powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Nie jesteśmy od wszystkiego - zapewnia rzecznik małopolskich policjantów, Dariusz Nowak. - Jesteśmy na miejscu, bo zostaliśmy poproszeni przez lotnisko o interwencję, ale to sprawa miedzy inwestorem a lotniskiem - dodał.