Azerski Socar i turecki Botas podpisały dziś umowę o wspólnej budowie gazociągu do Europy podala agencja AFP. Będzie nim od 2017 r płynąć 16 mld m3. Wartość inwestycji to ok. 5 mld dol.. Podczas gdy South Stream Gazpromu jest w fazie projektowej, a Nabucco konsorcjum europejskiego (gazociąg z ominięciem Rosji) jeszcze w fazie uzgodnień (miałby ruszyć do końca 2018 r); Turcy i Azerowie mają gotowy projekt, źródło dostaw i finansowania dla nowego gazociągu.
Jego moc też wydaje się rozsądna, bowiem Europa potrzebuje coraz mniej gazu, nastawiając się na swoje własne źródła. Zapleczem surowcowym dla nowego gazociągu mają być zasoby Azerbejdżanu. Jeszcze 10 lat temu cały azerski gaz odbierał, a potem z korzyścią (dla siebie) reeksportował Gazprom. Potem Azerowie zażądali od Rosjan cen rynkowych i zakupy Moskwy spadły do 0,8 mld m3 w 2010 r. Po ogłoszeniu przez państwa Unii projektu Nabucco, gdzie jako jedno ze źródeł gazu wymieniony został Azerbejdżan, Rosjanie starają się skupić z tamtejszego rynku jak najwięcej gazu.
W tym roku Gazprom kupi prawie 1,4 mld m3, a w połowie grudnia strony podpisały umowę o zwiększeniu zakupów do 3 mld m3 w 2012 r. Znane zasoby azerskiego gazu sięgają 1,5 bln m3, z czego 1,2 mld m3 zalega na dnie Morza Kaspijskiego. Starczy go więc także dla Nabucco pod warunkiem, że projekt wyjdzie poza fazę uzgodnień. Bardziej zaawansowana jest budowa Gazociągu Południowego z inicjatywy Gazpromu.
Rosjanie zapewniają, że pierwsza nikt ma ruszyć do końca 2015 r. Specjaliści są zdania, że ten gazociąg, którym ma płynąć 63 mld m3 gazu i kosztować 15,5, mld euro (20,2 mld dol.)- jest za duży i za drogi. Przy malejących potrzebach gazowych w Europie inwestycja ta jest czysto polityczna i nigdy nie osiągnie rentowności. it.