Pol­ska spa­dła w ran­kin­gu naj­bar­dziej zglo­ba­li­zo­wa­nych go­spo­da­rek świa­ta przy­go­to­wa­nym przez fir­mę do­rad­czą Ernst & Young oraz Eco­no­mist In­tel­li­gen­ce Unit. W In­dek­sie Glo­ba­li­za­cji 2011 opu­bli­ko­wa­nym pod­czas Świa­to­we­go Fo­rum Eko­no­micz­ne­go w Da­vos za­ję­li­śmy 27. miej­sce. Rok wcze­śniej by­li­śmy na po­zy­cji 25. Od spad­ku o dwa miej­sca nie uchro­ni­ła nas po­pra­wa war­to­ści czte­rech z pię­ciu wskaź­ni­ków, na pod­sta­wie któ­rych wy­li­cza­ny jest in­deks.

Po­cie­sze­niem mo­że być za to fakt, że w ran­kin­gu nie­wie­le dzie­li nas od USA, któ­re za­ję­ły 23. po­zy­cję, a przed ro­kiem by­ły na 28. Za na­mi jest m.in. Ko­rea Po­łu­dnio­wa (29.), Wło­chy (31.) oraz Ja­po­nia (40.). Miej­sce tej ostat­niej Pol­ska zaj­mo­wa­ła w ro­ku 1995 r., gdy in­deks wy­li­cza­no po raz pierw­szy. In­deks Glo­ba­li­za­cji po­ka­zu­je, jak głę­bo­kie są po­wią­za­nia 60 naj­więk­szych go­spo­da­rek świa­ta z za­gra­ni­cą pod wzglę­dem PKB. Wy­li­cza się go, ze­sta­wia­jąc efek­tyw­ność funk­cjo­no­wa­nia po­szcze­gól­nych go­spo­da­rek z 20 wskaź­ni­ka­mi mie­rzą­cy­mi sto­pień mię­dzy­na­ro­do­wej in­te­gra­cji biz­ne­su. Wskaź­ni­ki gru­po­wa­ne są w pię­ciu ka­te­go­riach: otwar­to­ści na han­del, prze­pły­wów ka­pi­ta­ło­wych, wy­mia­ny tech­no­lo­gii i wie­dzy, mo­bil­no­ści si­ły ro­bo­czej oraz in­te­gra­cji kul­tu­ro­wej.

Oka­zu­je się, że naj­bar­dziej glo­bal­ne są ryn­ki ma­łe. Pierw­sze miej­sca za­ję­ły Hong­kong, Ir­lan­dia oraz Sin­ga­pur. Ta­ka sa­ma ko­lej­ność by­ła w 2010 r. Na ko­lej­nych miej­scach zna­la­zły się Bel­gia, Szwe­cja, Da­nia, Ho­lan­dia oraz Szwaj­ca­ria. Ernst & Young pod­kre­śla, że po­dob­nie jak przed ro­kiem, w pierw­szej dzie­siąt­ce zna­la­zły się tyl­ko dwa kra­je z licz­bą miesz­kań­ców prze­kra­cza­ją­cą 10 mi­lio­nów. – Ma­łym kra­jom ła­twiej otwo­rzyć się na han­del, ła­twiej tak­że ko­rzy­stać z do­stę­pu do tech­no­lo­gii. To spra­wia, że w ran­kin­gu nie za­cho­dzą du­że zmia­ny – tłu­ma­czy Pa­weł Ty­nel, dy­rek­tor w dzia­le Do­ta­cji i Ulg In­we­sty­cyj­nych pol­skie­go od­dzia­łu Ernst & Young.

Z ra­por­tu wy­ni­ka, że Pol­ska do­brze wy­pa­da pod wzglę­dem otwar­to­ści na han­del oraz prze­pły­wów ka­pi­ta­ło­wych. Ba­da­nie po­ka­za­ło tak­że po­pra­wę wskaź­ni­ków na­szej in­te­gra­cji kul­tu­ro­wej ze świa­tem oraz mo­bil­no­ści si­ły ro­bo­czej. Na­szym atu­tem jest du­ży wzrost in­we­sty­cji za­gra­nicz­nych. We­dług UN­C­TAD dy­na­mi­ka na­pły­wu in­we­sty­cji wy­nio­sła w ub. ro­ku 47 proc., gdy śred­nia świa­to­wa by­ła na po­zio­mie 17 proc. Ale go­rzej wy­glą­da kwe­stia tech­no­lo­gii i wie­dzy: sła­bo oce­nia­ne zo­sta­ły in­we­sty­cje w sek­tor ba­dań i roz­wo­ju.

– Do­brym wzo­rem po­win­ny być świa­to­we kon­cer­ny: na­wet w cza­sie kry­zy­su nie zmniej­sza­ją wy­dat­ków na opra­co­wa­nie no­wych tech­no­lo­gii, a wręcz je zwięk­sza­ją. Przy­kła­dem mo­że być nie­miec­ki Bosch wy­da­ją­cy rocz­nie na ba­da­nia i roz­wój 3,8 mld eu­ro – mó­wi Ty­nel. Eks­per­ci do­brze oce­ni­li za to co­raz więk­szą in­for­ma­ty­za­cję Pol­ski, w tym roz­po­wszech­nie­nie sze­ro­ko­pa­smo­we­go In­ter­ne­tu.