W resortowym wykazie, ważnych programów modernizacyjnych, opublikowanym na początku lutego jest za to „okręt podwodny nowego typu".
Ministerstwo Obrony Narodowej zastrzega, że ostateczne decyzje w sprawie przyszłości gawrona zapadną w marcu. Wart 400 mln zł kadłub korwety z elementami napędu i innych instalacji, stanowi własność MON i nie obejmują jej roszczenia kilkuset wierzycieli Stoczni Marynarki Wojennej, znajdującej się w procedurze upadłości likwidacyjnej.
Czy zamiast kosztownego gawrona będziemy budować w polskich stoczniach tańsze patrolowce i przygotowywać grunt dla pozyskania nowych okrętów podwodnych ?
Miliardowe inwestycje na zakręcie
W planach MON do 2018 roku, inwestycje w Marynarce Wojennej miały pochłonąć prawie 4,6 mld złotych. Już wiadomo, że resort obrony zaoszczędzi pół miliarda zł na odwołanych remontach dwóch przestarzałych, trzydziestoletnich fregat Oliwer Hazard Perry (OHP), darowanych nam przez USA w minionej dekadzie. Nie będzie też rewitalizacji okrętów rakietowych Tarantula. Za około trzy lata ze służby zostaną wycofane cztery czterdziestoletnie okręty podwodne typu Kobben (OORP "Sokół", "Sęp", "Bielik" i "Kondor") - przejęte w latach 2002-2004 od Norwegii.
Na początku lutego szef MON Tomasz Siemoniak poinformował, że zlecił Sztabowi Generalnemu opracowanie rekomendacji w sprawie przyszłych inwestycji w Marynarce. Resort obrony weźmie też pod uwagę raport Agencji Rozwoju Przemysłu, która jest właścicielem Stoczni MW w Gdyni. Analizy przygotowywane przez Sztab Generalny Wojska Polskiego mają zawierać warianty przyszłości Marynarki Wojennej zarówno w razie decyzji o kontynuacji budowy korwety, jak i po anulowaniu tego programu.