Mipol: nie fałszujemy wołowiny koniną

- Nie eksportowaliśmy koniny do Europy Zachodniej. Zarzuty „Der Spiegel" są nieprawdziwe - zapewnia firma z Małopolski

Aktualizacja: 06.03.2013 14:21 Publikacja: 06.03.2013 13:37

O tym, że polska spółka mogła brać udział w mieszaniu wołowiny z koniną – i być zamieszana w aferę zataczającą coraz szersze kręgi w Europie – niemiecki dziennik „Der Spiegel" napisał pod koniec lutego.

- Zarzuty „Der Spiegel" są nieprawdziwe - zapewnili w środę na konferencji prasowej właściciele firmy Mipol. Zofia Mikulec, dyrektor ds. logistyki Mipolu i jego współwłaścicielka poinformowała, że niemieccy dziennikarze nie skontaktowali się ze spółką przed publikacją.

- W ubiegły czwartek wysłaliśmy sprostowanie do „Der Spiegel", na razie nie zostało opublikowane. Czekamy na rozwój wydarzeń, zanim podejmiemy kolejne kroki – wyjaśnia Józef Plata, współwłaściciel Mipolu.

Spółka zapewnia, że mięso z jej zakładu zostało skontrolowane przez inspekcję weterynaryjną pod kątem obecności DNA końskiego. – Próby nic nie wykazały – mówi Plata.

70 proc. produkcji Mipolu to ćwierci wołowe, które trafiają niemal do całej Europy. Mipol wprowadza na rynek także mięso końskie, ale stanowi ono zalewie 8 proc. sprzedaży. Porcjowana konina eksportowana jest  do Europy Południowej i Wschodniej.  – Nie mogła więc trafić np. do Irlandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii – zapewniają w Mipolu.

- Jesteśmy nowoczesną firmą, które przestrzega nowoczesnych procedur. Nie ma więc możliwości pomieszania się różnych gatunków mięs na terenie naszego zakładu – mówi Mikulec.

Firma dodaje, że być może do nieprawidłowości dochodzi później, kiedy mięso jest już poza jej zakładem. Zdarzyło się bowiem, że klient z Irlandii miał więcej mięso z Mipolu niż go wyeksportowała. Mogło dojść wówczas do np. zafałszowania etykiet.

„Sprzedajemy mięso do pośredników i w momencie zawarcia transakcji tracimy nad kontrolę nad jego dalszymi losami. Jeżeli po drodze od naszych klientów do konsumentów wydarzyć się coś, co wydarzyć się nie powinno, możemy wyrazić ubolewanie. Ale nie możemy się zgodzić, aby czyniono nam z tego powodu niesprawiedliwe zarzuty – zaznacza Piotr Mikulec, współwłaściciel Mipolu.

Inspekcja Weterynaryjna potwierdza, że do tej pory nie znalazła końskiego DNA w wołowinie z Mipolu. Wykryła je natomiast w trzech zakładach w województwach  mazowieckim, łódzkim i warmińskomazurskim. Nie jest jednak na razie pewne, czy mięso to pochodziło z Polski.

Dla „Rz"

Michał Koleśnikow, ekonomista Banku BGŻ

Afera z koniną może mieć negatywny efekt na eksport polskiej wołowiny. Szczególnie w krótkim okresie. Może to mieć konsekwencje dla zakładów mięsnych, a także niewielkie dla producentów bydła. Jeśli chodzi o dłuższy okres pozostaje wiele niewiadomych. Przyszły poziom i ceny eksportu będzie zależał od tego kto okaże się winny i jak cała sprawa zostanie ostatecznie rozwiązana. Wołowina tuż przed wybuchem afery była bardzo poszukiwanym i drogim mięsem, dlatego jeśli rządy krajów UE i ich władze weterynaryjne zdołają przekonać konsumentów, że problem został systemowo rozwiązany, winny odnalezieni i ukarani, konsumpcja wołowiny może szybko powrócić do normalnego poziomu. Przy niskiej jej produkcji, popyt na wołowinę produkowaną w Polsce może się szybko odbudować. Trzeba również pamiętać, że oprócz afery z koniną na eksport polskiej wołowiny wpływa również kwestia ubojów rytualnych. Trudno będzie oddzielić wpływ tych dwóch czynników.

Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca