Obok Target do włamania – oczywiście jako ofiara – przyznała się także sieć luksusowych sklepów Neiman Marcus. Według firmy w rękach złodziei znalazły się numery kart kredytowych osób robiących świąteczne zakupy. Część tych kont została obciążona transakcjami dokonanymi bez upoważnienia właścicieli. O ataku Neiman Marcus poinformował instytucje finansowe 1 stycznia. Śledztwo potwierdziło, że doszło do włamania. Neiman Marcus nie podał liczby klientów, których mogą dotyczyć skutki cyberataku.

W sobotę Reuters poinformował, że co najmniej trzy inne znane sieci sklepów (obok Target i Neiman Marcus) stały się w okresie świątecznym ofiarami ataków. Agencja powołała się na osoby zbliżone do śledztwa prowadzonego w sprawie sieci Target. Według tych samych źródeł metody zastosowane przez włamywaczy były dużo bardziej wyrafinowane niż przy wcześniejszych atakach. Marek sieci handlowych jednak nie podano do wiadomości publicznej. Zastosowane metody miały być jednak podobne do cyberwłamań do Target i Neiman Marcus. Według Reutersa ślady hakerów mają prowadzić do Europy Wschodniej.

Tymczasem w piątek Target poinformował, że łupem cyber-złodziei padło nie 40 milionów a 70 milionów numerów kart kredytowych. W rękach hakerów znalazły się nie tylko numery kart i kodów zabezpieczających, ale także i inne informacje, włącznie z numerami telefonów oraz adresami poczty elektronicznej. Także i tu do ataku na system komputerowy spółki doszło w grudniu, w szczycie świątecznych zakupów. Target po raz pierwszy poinformował o ataku 19 grudnia ubr.

Masowe włamania to poważny ból głowy przede wszystkim dla instytucji finansowych wydających karty kredytowe. Banki w USA masowo kontaktują się z potencjalnymi ofiarami włamań i wymieniają im karty kredytowe na nowe, o zmienionych numerach. Na razie nie ma informacji o kosztach tego rodzaju operacji.