Chodzi o spółkę Labelux, do której należy poza Jimmy Choo także kolejna marka luksusowa Bally, znana także z obuwia i akcesoriów z wyższej półki. Jak podaje, powołując się na nieoficjalne źródła, agencja Bloomberg przedstawiciele spółki odbyli już szereg spotkań z bankierami i doradcami w sprawie przeprowadzenia oferty publicznej.

Spółka miała nie podjąć jeszcze ostatecznej decyzji – w rozważanym scenariuszu Labelux ma zachować kontrolny pakiet akcji po przeprowadzeniu emisji nowych akcji. Spółka jest wyceniana na ok. 1 mld funtów. Labelux kupił Jimmy Choo w 2011 r. płacąc według nieoficjalnych informacji co najmniej 500 mln funtów.

Grupę założyła niemiecka rodzina miliarderów Reimann - jest to część jej inwestycyjnego wehikułu Joh A. Benckiser.

Giełdowe plany nie dziwią, ponieważ w branży luksusowej widać wyjątkowo duże zainteresowanie taki sposobem pozyskania kapitału. Ostatni debiut to dzieło marki Moncler, której akcje mimo grudniowej sprzedaży po cenie maksymalnej z widełek to i tak do tej pory  zyskały 47 proc.

Nieoficjalnie mówi się, że niedługo powinny zapaść decyzje w sprawie potencjalnego debiutu Versace.