Starania polskich eksporterów i zainteresowanych kanadyjskich importerów o umożliwienie sprzedaży polskich jabłek, wspierane przez ambasadę RP w Ottawie, rozpoczęły się dwa lata temu – poinformowała rzeczniczka prasowa ambasady Olga Jabłońska.
Kanadyjskie media z rozbawieniem i uznaniem powitały niedawną akcję w polskim internecie, zachęcającą do jedzenia polskich jabłek po wprowadzeniu przez Rosję embarga na import polskiej żywności. Kanada zresztą, razem z USA i krajami UE również została dotknięta embargiem.
W Kanadzie są doskonałe sady jabłkowe, a cydr – zarówno w wersji bezalkoholowej (sprzedawanej w sklepach) jak i alkoholowej (w sklepach z alkoholami) jest bardzo dobrze znany. Niemniej jabłka są także importowane, przede wszystkim z USA. Są odmiany, szczególnie te stare, które rzadko trafiają do sklepów, choć smakosze ich poszukują. I tak na przykład lubianą przez Polaków papierówkę można znaleźć tylko w kilku polskich sklepach, koksa – którą lubią i Polacy, i Anglicy – jest dostępna w Toronto tylko w jednym miejscu znanym korespondentce – u polskich farmerów na popularnym St. Lawrence Market. Poszukujący ciekawszych odmian mają jeszcze jedną możliwość – osobistą wizytę połączoną ze zbieraniem jabłek w kilku sadach specjalizujących się w ciekawszych odmianach.
Rosyjskie embargo może paradoksalnie pomóc w zwiększeniu eksportu polskiej żywności do Kanady, nawet przed wejściem w życie umowy o wolnym handlu między Kanadą a Unią Europejską. W ostatnich dniach, podczas rozmowy z ambasadorem Bosackim oraz kierownikiem Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Rafałem Pawlakiem, przedstawiciele CFIA zadeklarowali życzliwość w dalszych pracach nad umożliwieniem eksportu innych polskich produktów rolnych do Kanady, zwłaszcza warzyw i drobiu. Obie strony zgodziły się, że embargo na import żywności wprowadzone niedawno przez Rosję stanowi duże wyzwanie dla sektora spożywczego i Polski, i Kanady, a nowa sytuacja wymaga ściślejszej współpracy obu krajów, a także Kanady z całą UE.