Po kilka procent korzysta z serwisów zakupów grupowych, ale również z wydawałoby się mocno anachronicznej formy – czyli drukowanych katalogów, za pomocą których zamówienia (telefonicznie czy też osobiście) składają klienci.
Tę formę do perfekcji opanowali giganci sprzedaży bezpośredniej, czyli kosmetyczne koncerny Avon oraz Oriflame, które również do zbierania zamówień wykorzystują internet.
Tajne projekty
Amazon, podobnie jak Allegro, też długo swój projekt trzymał w tajemnicy. Dopiero po jego opisaniu przez „Wall Street Journal" firma podała więcej szczegółów.
– W związku ze zwiększonym ruchem w sezonie świątecznym otworzymy też sklepy w San Francisco i Sacramento – podała rzeczniczka spółki Kinley Pearsall. Firma wyjaśnia, iż takie rozwiązanie pozwoli nowym klientom przed zakupem przetestować wprowadzane do oferty nowe rozwiązania i sprzęty, jak cała rodzina Fire (telefon, tablet) oraz oczywiście czytniki książek w wersji elektronicznej, czyli Kindle.
– Bez względu na promocję czy kampanie uświadamiające zawsze pozostanie grupa konsumentów, którzy nie kupią niczego w sieci bez wcześniejszego obejrzenia towaru w zwykłym sklepie. Takie rozwiązanie zatrzymuje ich w jednej firmie – wskazuje Piotr Jarosz.
Z internetu korzysta w Polsce wciąż tylko ok. 60 proc. populacji, a w tej grupie co czwarta osoba nigdy nie wykorzystała go ani razu do zrobienia zakupów. Dlatego potencjał rozwijania handlu elektronicznego jest u nas bardzo duży. W tym roku segment ten wart będzie, według Boston Consulting Group, już ponad 30 mld zł, a w 2020 r. ?– 91 mld zł.