Bloomberg Global Poll zapytał inwestorów międzynarodowych, kto najbardziej straci a kto zyska na taniej ropie. Aż 51 proc. pytanych uznało, że najwięcej straci Rosja, druga Wenezuela zdobyła 21 proc. głosów a trzecia Arabia Saudyjska - 12 proc.. Na Iran postawiło tylko 6 proc. pytanych.
Rosja jest drugim największym producentem ropa. W 2013 r pompowała średnio 10,79 mln baryłek/dzień. Trzecie USA miały 10,003 mln a lider - Arabia Saudyjska 11,53 mln baryłek/dzień. Amerykańska ropa pochodząca w coraz większej ilości ze złóż łupkowych była najtańsza (marka WTI - 97,99 dol.), podczas gdy nigeryjska 111,95, europejski Brent 108,66 a Dubai - 105,47. Rosyjska marka Urals, ze względu na niższą jakość jest tańsza od Brent o 2-3 dol.
„Rosja i niektórzy niewielcy producenci mogą stracić więcej niż inni, bowiem ich budżety są mocno zależne od wpływów z ropy. Tymczasem Bliski Wschód, choć czerpie ogromne zyski z drogiej ropy, to może sobie pozwolić na niższą cenę, dzięki wzrostowi wydobycia - tłumaczy Fabian Fritsche z Collineo Asset Management GmbH.
Głównymi beneficjentami obecnej sytuacji inwestorzy wskazali USA (31 proc.), Chiny (18 proc.), Japonię (15 proc.) oraz Europę i Indie (po 11 proc.). Przy czym inwestorzy z Europy są zdania, że to właśnie Stary Kontynent wygra najwięcej, bowiem w Stanach wydobycie ropy z łupków mocno straci.
W ankiecie uczestniczyło 510 firm inwestorskich z całego świata.