Putin ma przedstawić podczas grudniowego wystąpienia w Dumie plan liberalizacji gospodarki, zmniejszenia biurokratycznych obciążeń biznesu oraz walki z korupcją – donosi agencja Bloomberg, powołując się na swoich informatorów. Plan ma m.in. obejmować ograniczenie nękających przedsiębiorców inspekcji przeprowadzanych przez różne urzędy i służby. Ma pomóc rosyjskiej gospodarce przetrwać kilka lat sankcji. Według agencji został już zaprezentowany rosyjskiemu prezydentowi przez ministra gospodarki Aleksieja Uliukajewa.
Zmiana retoryki
– Dopiero we wrześniu i październiku oficjele i prezesi zorientowali się, że sankcje zostaną na dłużej. Wcześniej myśleli, że będą tylko tymczasowe, a teraz obudzili się w nowej rzeczywistości. Ten plan został wymuszony przez szokujące osłabienie rubla – twierdzi Siergiej Dubinin, prezes bankowej grupy VTB.
Przedstawiciele rosyjskich władz oficjalnie nie potwierdzają jednak, że plan liberalizacji istnieje. – Stopniowo i celowo zmniejszamy biurokratyczne obciążenia biznesu – mówi wymijająco Dmitrij Pieskow, rzecznik Putina.
Widać jednak, że władza zaczyna w oficjalnej retoryce kłaść większy akcent na zwalczanie korupcji. – Marnotrawstwo, nieumiejętność zarządzania państwowymi funduszami, a nawet zwykłe łapownictwo, złodziejstwo nie będą niezauważone – mówił Putin podczas wtorkowego spotkania ze swoimi zwolennikami.
Skala korupcji w Rosji jest ogromna, więc samo jej ograniczenie teoretycznie miałoby doprowadzić do poprawy koniunktury gospodarczej. Według rosyjskiej grupy badawczej Indem tylko w 2008 r. przedsiębiorcy w Rosji zapłacili ponad 200 mld dol. łapówek. Od tego momentu w odczuciu większości Rosjan (według sondażów Transparency International) korupcja w ich kraju się nasiliła. Moskiewska organizacja Solidarność Biznesowa szacuje, że łapówki, wymuszenia i inne działania przestępcze podwyższają ceny wielu dóbr nawet o 30 proc.