Reklama

Zróbmy sobie rakietę

Od 640 importowanych z krajów NATO i Unii komponentów zależy zbrojeniówka w Rosji. Na razie nie ma ich czym zastąpić.

Aktualizacja: 07.06.2015 12:15 Publikacja: 07.06.2015 11:59

Zróbmy sobie rakietę

Foto: Bloomberg

O kłopotach z tzw. zastąpieniem importu w rosyjskiej branży zbrojeniowej poinformował wicepremier Dmitrij Rogozin.

- Chodzi przede wszystkim o aparaturze optycznej oraz radioelektronice, a ustanowione terminy zamiany tej produkcji naszą własną są bardzo krótkie - przyznał odpowiedzialny za przemysł zbrojeniowy urzędnik Kremla, cytuje agencja Prime.

Rosyjskie zakłady zbrojeniowe zostały objęte sankcjami w 2014 r. Kreml ogłosił więc, że 80 proc. importu branży obronnej ma zostać zastąpione przez produkcję krajową do 2018 r. Na liście znalazły się m.in. komponenty optyki i elektronicznego wyposażenia systemów rakietowych i kosmicznych oraz przemysłu jądrowego.

Zdaniem specjalistów, data wydaje się mało realna. Rosyjskie zakłady zbrojeniowe bardzo dużo importowały z Zachodu, bo tylko tak mogły unowocześnić swoją produkcję. W maju 2014 r po ogłoszeniu sankcji, Władimir Putin zebrał na Kremlu szefów koncernów zbrojeniowych oraz wojskowych i ogłosił, że rosyjska zbrojeniówka „nie powinna potrzebować importu części wojskowych". Przejście na produkcję własną ma przynieść same korzyści. Instytuty badawcze zyskają więcej pieniędzy, przemysł więcej zamówień a branże przestanie być zależna od zagranicznej produkcji.

Cztery lata temu Władimir Putin zdecydował o zwiększeniu o półtora raza finansowania przez państwo programów wspierających rodzimy przemysł zbrojeniowy. W latach 2011-2020 Kreml wyda na to 22,5 bln rubli (wtedy było to ok. 720 mld dol.). Wojskowi domagali się 36 bln rubli (1,3 bln dol.).

Reklama
Reklama

Putin zapowiedział, że rząd interesuje tylko nowoczesna broń. Będzie więc finansował te projekty, które dotyczą nowego uzbrojenia. Zakłady produkujące przestarzałe modele nie mają szans na pieniądze z kasy państwa.

Rosyjska zbrojeniówka jest bowiem przestarzała. Udział nowoczesnego uzbrojenia w Armii Czerwonej wynosił trzy lata temu ok. 10 proc.. Główny cel zwiększenia wydatków na obronność był więc jeden - podniesienie poziomu nowoczesności armii do 70-80 proc.

Rosyjską zbrojeniówką zarządza państwowa korporacja Rostechnologie (skupia m.in. 243 fabryki zbrojeniowe i zatrudnia ponad 300 tys. Rosjan). Ma ona jednak duże długi (różne źródła mówią o 15-20 mld dol.) i tylko rządowa kroplówka miała pomóc producentom.

Według Stockholm International Peace Research Institute Rosja jest drugim po USA eksporterem broni z 26 proc. udziałem w rynku (USA mają 30 proc.). W 2014 r Rosjanie sprzedali broni za 17,6 mld dol do ponad 80 krajów. Rosja sprzedaje przede wszystkim do Indii (25 proc.), Algierii (15 proc.) i Wietnamu (10 proc.). Największym powodzeniem cieszyły się kałasznikowy, samoloty szkoleniowo-bojowe Jak-130, myśliwce Su-35 (kontrakty na 800 mln dol.); śmigłowce Ka-52 Alligator, rakietowe systemy S-300 favorit (za w sumie 1 mld dol). Jednym z odbiorców rosyjskiej broni były też USA, ale dwa lata temu Senat zakazał importu.

Największym obok przestarzałych zakładów, problemem rosyjskiej zbrojeniówki jest korupcja. Trzy lata temu generalny prokurator wojskowy Siergiej Fridinskij stwierdził, że korupcja przy przetargach publicznych w zbrojeniówce osiągnęła rozmiary „kosmiczne".

W wyniku 257 kontroli znaleziono naruszenia prawa na kwotę ponad 800 mln dol.. Ujawnionych przypadków korupcji było 250. Ale to wszystko wierzchołek góry lodowej, bo przetargi w rosyjskiej obronności sięgają rocznie 27 mld dol.

Biznes
Kompetencje, których nie da się uczyć jak dawniej
Biznes
Polskie średnie i duże firmy gotowe na globalną ekspansję
Biznes
Ożywienie zatrudnienia w 2026, LOT traci szansę na rozwój, podatki duszą spółki
Biznes
Polskie bombki podbijają świat, Netflix przejmuje WBD i spór o przyszłość NATO
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Materiał Promocyjny
System Arche dostępny też dla drobnych inwestorów. Wystarczy 10 tys. zł
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama