- Jeżeli Amerykanie potrzebują dostarczenia czegokolwiek na stację to oczywiście pomożemy -zadeklarował dziś przedstawiciel Roskosmosu, podała agencja Interfaks.
Po utracie statku towarowego Dragon NASA nie ma czym dostarczać sprzętu i zaopatrzenia do amerykańskiego segmentu stacji. Oprócz wody, jedzenia i tlenu Dragon miał przetransportować także skafandry do wyjścia w kosmos. Amerykanie zapewnili, że załoga ma dość zapasów na kilka miesięcy. Jednak stracony został cały sprzęt badawczy, który także znajdował się na statku Dragon.
Przyczyną utraty Dragona była awaria rakiety nośnej Falcon 9 produkcji prywatnej firmy SpaceX. Firma wstrzymała loty rakiety na kilkanaście miesięcy. Przyczyną wybuchu rakiety mogło być dodatkowe ciśnienie w pojemnikach z ciekłym tlenem.
Do awarii SpaceX planowała po raz pierwszy rywalizować z United Launch Alliance (joint venture Lockheed Martin i Boeing) o wyniesienie na orbitę satelity GPS III. Obecnie ULA jest monopolistą w wynoszeniu w przestrzeń satelitów wojskowych.
Od czasu zakończenia programu wahadłowców, NASA nie ma czym dostarczać ludzi i sprzętu w kosmos. Korzysta z rosyjskich rakiet nośnych Proton-M. Jeden lot to koszt ok. 95 mln dol. Jednak Rosjanie także nie radzą sobie najlepiej. W końcu kwietnia Roskosmos stracił co najmniej 100 mln dol. w wyniku niepowodzenia misji swojego statku transportowego Progress M-27M.