Amerykańskie władze regulacyjne twierdzą, że koncern znacząco zaniżał dane o śmiertelnych ofiarach wypadków z udziałem wyprodukowanych przez siebie aut.
Krajowa Agencja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (National Highway Traffic Safety Administration – NHTSA) twierdzi, że różnice między danymi podawanymi przez Fiata Chryslera a rządowymi statystykami są co najmniej "znaczące", choć nie podaje liczbowych szczegółów. Zaledwie dwa miesiące temu koncern zgodził się zapłacić 105 milionów dolarów za spóźnianie się z odwoływaniem samochodów do napraw i z efektywnym usuwaniem usterek. Chodziło w sumie o 11 milionów pojazdów, głównie furgonetek Ram oraz innych pojazdów sportowo-terenowych wyprodukowanych pod marką Dodge w latach 2008-2012.
Administrator NHTSA Mark Rosekind napisał w oświadczeniu, że jego agencja podejmie "odpowiednie kroki po zebraniu dodatkowych informacji". W praktyce oznaczać to może zapłacenie przez koncern dodatkowych kar. Fiat Chrysler został poinformowany o rozbieżnościach jeszcze pod koniec lipca. Zgodnie z prawem producent samochodów musi systematycznie informować o wypadkach z udziałem aut koncernu, których skutkiem były śmierć lub poważne obrażenia.
Nie wiadomo, czy ostatnie dochodzenie NHTSA ma związek z opisanymi wyżej defektami większych aut koncernu. Fiat Chrysler zadeklarował pełną współpracę z władzami federalnymi.
Mimo cięć budżetowych NHTSA deklaruje wolę egzekwowania obowiązujących w USA regulacji. W ubiegłym roku General Motors został zmuszony do przyznania się do bierności w sprawie wadliwych zapłonów. Defekty tego kluczowego dla eksploatacji auta systemu mogły doprowadzić do śmierci nawet 124 osób. Kolejnym wyzwaniem dla NHTSA jest ostatnia afera Volkswagena, który przyznał się do zainstalowania w 11 milionach specjalnego oprogramowania, umożliwiającego omijanie wyśrubowanych norm emisji spalin.