Biurokracja, nadmierne obciążenia administracyjne w Polsce są najczęściej wskazywaną przez firmy barierą ich rozwoju. Okazuje się, iż jest to tak duża przeszkoda, że część przedsiębiorców zmusza nawet do zaprzestania działalności.
Tak wynika z ostatniego raportu Global Entrepreneurship Monitor, który w Polsce przygotowuje Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Aż 24,3 proc. polskich firm, które zakończyły działalność, jako przyczynę wskazuje właśnie nadmierną biurokrację. To odsetek jeden z najwyższych wśród 60 badanych krajów. Znacznie gorzej jest w Szwajcarii, gdzie aż 50 proc. przedsiębiorców jako przyczynę rozstania z biznesem wskazuje zawiłe przepisy i obowiązki administracyjne; w większości państw wskaźnik ten nie przekracza jednak 10 proc.
Poprawa warunków
Rząd PiS nie jest pierwszym, który w odpowiedzi na oczekiwania biznesu zaczął walkę z nadmierną biurokracją, ale być może jako pierwszy ją skończy. We wtorek Rada Ministrów przyjęła pierwsze 33 ułatwienia z zapowiadanego przez Mateusza Morawieckiego, wicepremiera, ministra rozwoju i finansów, pakietu 100 ułatwień. – Zmieniamy na korzyść firm 18 ustaw, których przepisy krępowały polską przedsiębiorczość – podkreślał Morawiecki. – Nasze szacunki wskazują, że w pierwszym pełnym roku obowiązywania nowego prawa w kieszeniach Polaków zostanie 230 mln zł – wyliczał.
– Uproszczenie i poprawa warunków prawnych wykonywania działalności gospodarczej oraz zwiększenie konkurencyjności naszej gospodarki to zasadniczy cel przygotowanej ustawy – wtórował Mariusz Haładyj, wiceminister rozwoju, odpowiedzialny w resorcie za uproszczenia dla firm. – Cel ten zostanie osiągnięty dzięki redukcji niektórych obowiązków administracyjnych, wprowadzeniu regulacji wspierających rozwój przedsiębiorczości i zwiększających efektywność pracy, usprawnieniu procesu inwestycyjnego oraz zmniejszeniu uciążliwości kontroli działalności gospodarczej. Nowe przepisy gwarantują bardziej stabilne prawo – podkreślał.
Klauzula pewności prawa
W pakiecie znalazły się m.in. kwestie fundamentalne dla firm jako podatników. Przewidziano rozwiązania, które mają chronić przedsiębiorców przed ponoszeniem konsekwencji wynikających ze zmiany wykładni przepisów bez zmiany samych przepisów. Obecnie praktyka fiskusa bywa bowiem bardzo niekorzystna. Zdarza się, że gdy fiskus zmienia interpretację przepisów, każe naliczać VAT (wynikający z tej zmiany) nawet pięć lat wstecz, nie bacząc na to, czy takie pieniądze firma kiedykolwiek otrzymała od klientów. Tak było np. w przypadku sporu między resortem finansów a biznesem dotyczącego stawek VAT na meble do zabudowy.