Protest podziemny w Makoszowach

Pracownicy kopalni Makoszowy rozpoczęli w czwartek podziemny protest. Po zakończeniu nocnej zmiany z kopalni nie wyjechało pięciu górników. Około godziny 13 dołączyło do nich kolejnych 15 osób pracujących na dzienną zmianę.

Aktualizacja: 15.12.2016 14:42 Publikacja: 15.12.2016 12:15

Protest podziemny w Makoszowach

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

- Obecnie nie jestem w stanie przewidzieć skali protestu. Widać jednak determinację pracowników. Zapowiadają nawet powtórzenie scenariusza z 2015 r. – tłumaczy Andrzej Chwiluk, przewodniczący ZZG w zabrzańskim zakładzie wydobywczym.

Przypomina, że wtedy przez blisko tydzień dni pod ziemią protestowało łącznie około 60 osób. – Od dwóch tygodni sygnalizowałem władzy, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Jeśli na dole będą zostawać ludzie z kolejnych zmian, to może dojść do niebezpiecznej kumulacji – zaznacza Chwiluk.

Podkreśla kilkakrotnie, że to protest pracowniczy, a nie związkowy. I że działacze utracili już kontrolę nad tym, co robią górnicy. Do zdefiniowania żądań miało dojść w czwartek wieczorem. W ciągu dnia jedynym postulatem, jaki się pojawiał, była chęć spotkania i rozmowy o sytuacji kopalni z odpowiedzialnym w ministerstwie energii za sektor wydobywczy wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim.

Dla pracowników kopalni Makoszowy motywacją jest jednak utrzymanie kopalni. To dziś jedyny fedrujący w ramach Spółki Restrukturyzacji Kopalń zakład. Ma zostać zamknięty za dwa tygodnie.

Komisja Europejska w ramach decyzji notyfikującej pomoc dla polskiego górnictwa zgodziła się, byśmy z polskiego budżetu pokryli jej dotychczasowe straty. Jednak warunkiem jest trwała likwidacja do końca tego roku.

Rząd zapewnia, że wszyscy górnicy dostaną miejsca w czynnych zakładach wydobywczych. Z kolei PGG zgłosiła zapotrzebowanie na pracowników w czterech swoich kopalniach – łącznie jest gotowa przyjąć ponad 1,7 tys. osób. W Makoszowach pracuje zaś ok. 1,4 tys. osób.

Niektórzy górnicy wskazują jednak na zbyt odległe dojazdy do pracy, ale na konieczność wcześniejszego zwolnienia się z macierzystej kopalni bez pisemnej gwarancji przyjęcia w PGG na tych samych warunkach.

Przede wszystkim jednak pracownicy wierzą w to, że ich zakład jest w stanie po Nowym Roku funkcjonować bez strat. Z naszych informacji wynika, że od października Makoszowy generują zyski.

Jak poinformował Witold Jajszczok, rzecznik SRK o godzinie 15.30 pod ziemią protestowało już 30 osób. Ich liczba w ciągu dnia zmieniała się – raz topniała, a później znowu rosła. Z drugiej strony już 500 górników zabrzańskiej kopalni podpisało zgodę na przeniesienie do kopalń PGG. Samo SRK deklaruje z kolei, że przejmie wszystkich chętnych pracowników biurowych z Makoszowów.

 

 

Jak poinformował Witold Jajszczok, rzecznik SRK o godzinie 15.30 pod ziemią protestowało już 30 osób. Ich liczba w ciągu dnia zmieniała się – raz topniała, a później znowu rosła. Z drugiej strony już 500 górników zabrzańskiej kopalni podpisało zgodę na przeniesienie do kopalń PGG. Samo SRK deklaruje z kolei, że przejmie wszystkich chętnych pracowników biurowych z Makoszowów.

Do protestów i manifestacji ulicznych ma dojść w czwartek także na ulicach Suszca. Tam działa kopalnia Jastrzębskiej Spółki Węglowej – Krupiński. Decyzją walnego zgromadzenia akcjonariuszy tej spółki zostanie ona przekazana do SRK. Planowane jest to na I kwartał 2017 r. Krupiński wraz z Makoszowami i czterema innymi kopalniami był na liście zakładów w decyzji KE notyfikującej pomoc dla sektora. Zgodnie z polityką UE pomoc dla kopalń może być przeznaczana wyłącznie na likwidowanie zakładów lub ich części oraz osłony socjalne dla byłych górników.

Biznes
Słabnąca sprzedaż aut uderza w polski przemysł motoryzacyjny
Biznes
Sprzedajemy nie tylko gaz
Biznes
Nowe sankcje USA na Rosję. Przejęcie Santandera. Unia kusi naukowców z USA
Biznes
USA daleko do 5 proc. PKB na obronność
Biznes
Budowa fregaty Burza rozpoczęta w Stoczni Wojennej
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku