"Pralnia" w Danske Banku zwiastuje coś większego

Skandal z przepuszczeniem przez Danske Bank 200 mld euro może być wierzchołkiem góry lodowej, a śledztwo powinno sprawdzić, czy inne duże zachodnie banki nie odegrały w nim roli - stwierdził obrońca demaskatora (whistleblowera).

Aktualizacja: 15.11.2018 20:32 Publikacja: 15.11.2018 16:08

"Pralnia" w Danske Banku zwiastuje coś większego

Foto: Bloomberg

Stephen Kohn z amerykańskiej kancelarii prawnej Kohn, Kohn and Colapinto reprezentujący demaskatora Howarda Wilkinsona powiedział agencji Reutera na marginesie konferencji OffshoreAlert w Londynie, że Danske może być małym graczem w transferowaniu bogactwa z takich krajów jak Rosja na Zachód.

Czytaj także: Czy Danske Bank prał pieniądze Putina i FSB?

- Wygląda to na wierzchołek góry lodowej. Problem jest znacznie większy od ujawnionego. Jeśli śledztwo zostanie właściwie przeprowadzone i droga pieniędzy prześledzona do samego końca, to okaże się, że w całości trafiły do dużych ponadnarodowych zachodnich instytucji finansowych i albo rząd USA albo inne władze mogłyby prześledzić każdy transfer i każde konto - powiedział bez dowodów na to twierdzenie.

Gazety wymieniły we wrześniu Brytyjczyka, szefa ds.rynków w estońskiej filii Danske do 2014 r., jako tego, który uchylił tajemnicy, w jaki sposób miliardy euro osób nie będących rezydentami strefy euro, w większości z Rosji, przepłynęły przez maleńką filię w latach 2007-15.

Po wewnętrznym śledztwie bank stwierdził w tym samym miesiącu, że wiele transakcji było podejrzane. Skandal doprowadził do podjęcia śledztw w Danii, Estonii i Stanach, zmusił prezesa i szefa rady nadzorczej do dymisji i zwalił ceny akcji banku. Brytyjski urząd ścigania przestępstw NCA badał korzystanie z firm zarejestrowanych w W.Brytanii w związku ze sprawą  Danske.

Wilkinson ma w przyszłym tygodniu zeznawać w parlamencie Danii i w Europejskim, ale nie powie pewnie wszystkiego, bo potencjalnie może odpowiadać za to co powie. - Groźba wytoczenia mu procesu ma efekt mrożący - stwierdził mecenas. Uważa, że tacy  demaskatorzy powinni być wynagradzani finansowo. On uzyskał w 2012 r. rekordową sumę 104 mln dolarów dla Bradleya Birkenfelda, który ujawnił system unikania płacenia podatków proponowany przez szwajcarski UBS, choć Birkenfeld odsiedział niemal 3 lata w więzieniu.

Brytyjscy deputowani nadal domagają się lepszej ochrony demaskatorów, którzy ryzykują trafieniem na czarną listę i innymi poważnymi konsekwencjami ujawnienia przekrętów. Organy nadzoru opierały się dotąd apelom o stosowanie zachęt finansowych twierdząc, że nie wpłyną bardzo na poprawę uczciwości i przejrzystości.

Kohn stanowczo nie zgadza się z takim rozumowaniem. Twierdzi, że demaskatorzy mogą czasem uczestniczyć w przekrętach, ale są istotni w dochodzeniu do prawdy, bo przestępstwa urzędników sa zwykle ukryte i bardziej rentowne od uczciwości. Od lutego 1986, gdy w Stanach zmodyfikowano ustawy o ujawnianiu przekrętów, rząd USA wypłacił demaskatorom 6,5 mld dolarów, ale znacznie więcej odzyskał.

- Europejskie podejście zamieniające demaskatorów w męczenników jest kpiną - stwierdził Kohn. - Europa śpi. Jestem wściekły na to, co widzę w Europie - dodał Kohn na konferencji.

Ocenia Wilkinsona, który powiedział wszystko co wie o Danske, a następnie zwolnił się z pracy, jako wiarygodnego z nieskazitelną historią zatrudnienia, który zaryzykował karierą i środkami na życie, aby skończyć z jednym z  największych w historii skandalem prania pieniędzy. - To naprawdę porządny materiał. Dobrze przysłużył się demaskowaniu  - powiedział Kohn.

Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego
Banki
Zysk Citi Handlowego powyżej oczekiwań rynkowych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem