Właściciel akcji - rosyjski bank centralny, uzależnił  przeprowadzenie sprzedaży od koniunktury na światowych rynkach.

- Nie mamy żadnych zobowiązań, które by wymogły wrześniową ofertę akcji Sbierbanku. Musimy je sprzedać do 2013 r. (...) Dlatego będziemy uważnie przyglądać się sytuacji na rynkach i postępować adekwatnie do dynamik ich zachowań - zapowiedział dziś w wywiadzie dla programu Rossija 24, Aleksiej Ulukajew pierwszy wiceprezes Banku Rosji.

Wcześniej bank zapowiadał wielokrotnie, że akcje największego banku Rosji i Europy Wschodniej wystawi na sprzedaż w tym roku.Teraz Ulukajew przyznaje, że bank cały czas jest w kontakcie z firmami konsultacyjnymi: Sytuacja jest bardzo zmienna, dlatego zachowujemy czujność. Prywatyzacja-2011 r to już nie jest przedsięwzięcie ideologiczne ani socjalne, jak to było jeszcze 20 lat temu. To jest biznes, w którym sprzedaż ważnych aktywów musi się odbyć po cenie korzystnej  dla państwa i gospodarki - dodał Ulukajew.

Sprzedaż akcji Sbierbanku była planowana na wrzesień-październik na giełdach w Londynie, Frankfurcie i Moskwie. W końcu sierpnia bank miał odbyć szereg spotkań z kluczowymi inwestorami  w szeregu krajach, w tym w Chinach. Media informowały, że właśnie chiński fundusz China Investment Corporation dostał od Rosjan ekskluzywną propozycję kupna 5 proc. akcji.

Dziś akcje banku na moskiewskiej giełdzie MMBW (indeks MICEX) zyskały w ciągu dnia ponad 0,8 proc.