- Banki musiały się przystosować do działania w środowisku niskich stóp procentowych, które powodowały presję na wyniki i marże. Ponadto niska aktywność gospodarcza przy słabej konsumpcji prywatnej oraz osłabienie popytu inwestycyjnego, nie pomagały w dynamicznych wzrostach wolumenów biznesowych - mówi "Rz" Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, największego polskiego banku.
Egzamin z działalności w trudnym otoczeniu większość instytucji zdała śpiewająco. Zdaniem bankowców i rynkowych analityków przedstawiciele sektora zdołali już przyzwyczaić się do niskich stóp procentowych i wreszcie mogą rozwinąć skrzydła. Dlatego 2014 i 2015 r. mają być czasem rozkwitu dla tej branży, o czym najlepiej świadczą bardzo optymistyczne szacunki analityków.
Optymistyczne prognozy
Z prognoz zebranych przez agencję Bloomberg wynika, że w 2014 r. aż dziewięć z dziesięciu giełdowych banków znacznie poprawi zysk netto z 2013 r. Środnio wzrost ma wynieść niemal 9 procent, a rekordzistami pod tym względem mają być Alior i BPH. Obie instytucje poprawią swój wynik o przeszło 80 proc. Jako jedyny z banków rozczaruje natomiast Citi Handlowy, którego wynik może być o 7,7 proc. słabszy od prognozowanego wyniku za ten rok (wciąż nie znamy danych finansowych za IV kwartał 2013 r.).
Jeszcze lepszy będzie rok 2015. Gdyby odnieść to do wyników z 2013 r. okaże się, że niektóre banki w ciągu zaledwie dwóch lat poprawią zysk netto o 60-70, a nawet 130 proc. Wydaje się zatem, że branża bankowa jest poważnym kandydatem do tytułu największego beneficjenta oczekiwanego ożywienia gospodarczego (eksperci prognozują, że w 2013 r. PKB wzrośnie o 2,8-3,3 proc.) Dlaczego akurat ten sektor?
12,5 mld zł - tyle według prognoz analityków zarobiło w 2013 r. dziesięć największych giełdowych banków.