Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities, przyznaje, że sektor bankowy widzi ryzyko, gdyby stopy poszły w okolice 4 proc. i wyżej. – Wówczas nagły skok obciążeń dla budżetu domowego dla niektórych kredytobiorców może rzeczywiście się pojawić. Wydaje mi się, że przy obecnych stawkach WIBOR 3M poniżej 3 proc., a dla WIBOR 6M powyżej 3 proc., to nie są poziomy, które mogą powodować problemy. W 2019 r. stawki były w okolicy 1,8 proc., więc ich wzrost o 1–1,5 pkt proc. obecnie nie jest szokiem dla kredytobiorców, którzy zaciągali dług przed 2019 r. – mówi Łukasz Jańczak.
– Z kolei dla tych, którzy brali kredyt w 2020 r. i 2021, banki dokładały bufor bezpieczeństwa, bowiem jest to kredyt na 25 czy 30 lat, więc nie powinno się zakładać, że poziom stóp procentowych zostanie w okolicy zera na zawsze. Podsumowując, „próg bólu" dla niektórych kredytobiorców może być w okolicy 4 proc. – mówi Łukasz Jańczak. Jego zdaniem większym problemem dla kosztów ryzyka jest nie tyle poziom stóp procentowych, ile scenariusz ewentualnego kryzysu, w którym wzrósłby poziom bezrobocia.
Czytaj więcej
Oszczędzających martwiły bardzo niskie stopy procentowe, a jesienią, gdy zostały one przez NBP po...
Z kolei Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM, mówi, że rosnący WIBOR to wyższe dochody banków, ale także większe ryzyko portfela kredytowego (coraz więcej podmiotów ma kłopoty ze spłacaniem kredytów, dodatkowo spada wartość obligacji skarbowych posiadanych przez banki, co znajduje odzwierciedlenie w spadku ich kapitału).
– Wzrost WIBOR i stóp procentowych pokazuje ryzyko, na jakie narażone są banki, posiadając niezdywersyfikowany portfel papierów dłużnych. Stawki WIBOR są wciąż niskie. Moim zdaniem problemy pojawiłyby się, gdyby silnie wzrosły w krótkim okresie. Powolny wzrost stóp daje pewną możliwość dostosowania się do nowego oprocentowania – mówi Materna. – Na pewno problematyczne dla sektora byłyby stawki powyżej 5–6 proc. (ale problematyczne nie oznacza, że od razu prowadzące do poważnych kłopotów). Mogłoby się okazać, że wzrost dochodów odsetkowych nie rekompensuje wyższych rezerw związanych ze wzrostem stóp – dodaje Materna.