Indeks popytu na kredyty mieszkaniowe urósł w październiku o 19 proc. – wynika z danych przez Biura Informacji Kredytowej. Oznacza to, że w przeliczeniu na dzień roboczy banki i SKOK-i przesłały w ubiegłym miesiącu do BIK zapytania o hipoteki na kwotę o 19 proc. większą niż rok wcześniej. Tempo wzrostu wciąż jest spore, ale wyraźnie niższe niż wiosną, gdy sięgało nawet ponad 90 proc. (kwiecień i maj), ze względu na efekt niskiej bazy. W sierpniu indeks urósł o prawie 40 proc., we wrześniu zaś o 25 proc.
Warto zwrócić uwagę, że systematycznie maleje liczba wniosków o kredyty mieszkaniowe. W październiku – jak wynika z danych BIK – potencjalni kredytobiorcy złożyli ich 38,96 tys. To wprawdzie o 1,4 proc. więcej niż rok temu, ale o 5,6 proc. niż we wrześniu. To także o prawie 20 proc. mniej niż średnio w pierwszych miesiącach bieżącego roku (w rekordowym marcu było aż 56 tys. wniosków).
Czytaj więcej
Wzrost stóp procentowych przełoży się na wyższe raty, ale nie musi to oznaczać, że dojdzie do istotnego pogorszenia spłacalności – mówi Wojciech Werochowski, wiceprezes Banku Pekao. Pytanie brzmi, jak zareagują klienci.
Rośnie za to średnia wartość wnioskowanego kredytu - w październiku wyniosła 334 tys. zł i była wyższa o 12,2 proc. niż rok temu, to najwyższa wartość w historii. To głównie ten element odpowiada ostatnio za rosnący indeks popytu. - Pomimo nadal panującego dużego optymizmu na rynku kredytów mieszkaniowych, należy zwrócić uwagę, że od marca mamy stopniowy spadek liczby wnioskodawców w ujęciu mdm. Popyt w ujęciu liczby wnioskujących traci impet. Tym, co nadal utrzymuje wysoki odczyt Indeksu, jest przede wszystkim średnia kwota wnioskowanego kredytu, która w ujęciu mdm rośnie już od 16 miesięcy, czyli od czerwca 2020 r. i ponownie w październiku pobiła kolejny historyczny rekord. Z miesiąca na miesiąc efekt ten będzie się jednak zmniejszał, co przy spadku liczby wnioskodawców spowoduje w kolejnych miesiącach spadek wartości Indeksu – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny ekonomista BIK.
Zwraca uwagę, że w październiku doszedł jeszcze jeden negatywny czynnik, który w sposób istotny może ochłodzić popyt na kredyty mieszkaniowe. - Jest nim podwyżka stóp procentowych. Uważam, że jest to dopiero początek serii podwyżek. Wyższe stopy procentowe spowodują wyższą ratę odsetkową, a tym samym negatywnie wpłyną na zdolność kredytową potencjalnego kredytobiorcy – zaznacza Rogowski. Przypomnijmy, że w październiku RPP podniosła stopy procentowe z 0,1 proc. do 0,5 proc., wczoraj zaś o kolejne 0,75 pkt proc. i stawka referencyjna wynosi teraz 1,25 proc. (przed pandemią było to 1,5 proc.).